Zlot żaglowców Żagle 2023 w Szczecinie

Żagle 2025. Te żaglowce odwiedzą Szczecin po raz pierwszy

Sierpniowy długi weekend pod Wałami Chrobrego stanie pod znakiem zlotu Żagle 2025. Część żaglowców odwiedza Szczecin po raz pierwszy w historii. Poznajmy je wszystkie.

Krzysztof Romański, 11.08.2025 r.

 

Żagle to nie tylko sztandarowe wydarzenie żeglarskie w Szczecinie, ale też jedna z najważniejszych imprez w letnim kalendarzu miasta. Zlot jest kontynuatorem tradycji czerwcowych Dni Morza, od 2020 roku odbywa się w sierpniu. Tym razem datę wydarzenia wyznaczono na trzydniowy długi weekend od 15 do 17 sierpnia. Przy szczecińskich nabrzeżach awizowanych jest kilkadziesiąt jednostek, wśród nich takie, które nigdy wcześniej nie miały okazji cumować w stolicy Pomorza Zachodniego. Największą z nich jest Anny von Hamburg.

Anny von Hamburg

Chociaż nazwa sugeruje na banderę niemiecką, piękna Anna przypływa do Szczecina z zupełnie innego kierunku. Statek od ponad dwóch lat jest w rękach armatora z Finlandii. Jak trafił na daleką północ?

Anny powstała jako jedna z siedmiu identycznych sióstr. W 1914 roku statek zbudowała stocznia C. Lüring w Hammelwarden, niedaleko Oldenburga w Niemczech. Zamawiający Diedrich Hasseldieck niedługo nacieszył się swoim żaglowcem. Wejście do St. Petersburga z pierwszym ładunkiem zbiegło się z wybuchem pierwszej wojny światowej i statek został zarekwirowany przez Rosjan. Do Niemiec powrócił dopiero w 1925 roku. Najpierw przechrzczono go na Hannę, a następnie zmienił nie tylko nazwę, ale i płeć. Jako Kurt Both szczęśliwie przetrwał drugą wojnę światową, a w 1950 roku został przedłużony o 8 metrów. Powiększaniu kadłuba towarzyszyła stopniowa redukcja takielunku, aż wreszcie w 1952 roku jednostka stała się typowym motorowcem.

W 1957 roku ponownie opuściła swoją pierwszą ojczyznę, tym razem przenosząc się do Szwecji. Za 230 tysięcy marek kupili ją bracia Abrahamsson z miejscowości Edssundshall i jeszcze raz zmienili jej tożsamość – nadano jej imię Ringö. Sześć lat później statek przeprowadził się do Finlandii. Trafił w ręce rodziny Grönqvist z miejscowości Vålax. Fińscy armatorzy wykorzystywali go głównie do wożenia żwiru. Gdy koniunktura na ten towar minęła, w 1979 roku Anny wróciła do Szwecji. Nie był to jednak powrót triumfalny. Po tym jak pożar strawił część pokładu, jednostka stanęła na dłużej w Karlskronie. Tam wypatrzyli ją Niemcy i postanowili sprowadzić „do domu”. W stoczni Brockmüller statek został pieczołowicie odrestaurowany według pierwotnych planów i znów stał się 38-metrowym żaglowcem, a na jego burtach ponownie pojawiła się nazwa Anny, do której – żeby uniknąć nieporozumień – dodano określenie „von Hamburg”. Szkuner zaczął regularnie uczestniczyć w Kieler Woche i Hanse Sail, a po drugim generalnym remoncie w Wilhelmshafen w 1999 roku, pływać również w rejsy czarterowe po cieplejszych akwenach – od Morza Śródziemnego po Karaiby. Po 2018 roku gwiazda Anny zaczęła blednąć, a plan konwersji na żaglowiec towarowy i dołączenie do floty Fair Transport spalił na panewce ze względu na kłopoty finansowe właściciela. Przyszłość uwiązanej na sznurkach, marniejącej w oczach Anny, rysowała się bardzo ponuro.

Anny von Hamburg
Anny von Hamburg / fot. z archiwum armatora

Do akcji jednak wkroczyli fińscy kapitanowie: Juha Pokka i Jan Rautawaara. Dwójka przyjaciół, która od trzech dekad dzieli pasję do tradycyjnego żeglarstwa, postawiła sobie za cel ponowne sprowadzenie szkunera „do domu” i przywrócenie go do świetności. Zamierzenie było ambitne – żeglarze chcieli zdążyć na okrągłą rocznicę Anny, a mieli na to tylko rok. Dzięki ciężkiej pracy fińskich armatorów i szerokiego grona wolontariuszy, Anny von Hamburg świętowała swoje 110. urodziny w pełnej krasie, jesienią 2024 roku, przy nabrzeżu w sercu Helsinek, dokąd zawinęła zaraz po regatach tradycyjnych żaglowców Tervasaaren tynnyri. Portem macierzystym statku jest miejscowość Ekenas.

Jossa

Drugim debiutantem u stóp Wałów Chrobrego będzie Jossa. Historia tego norweskiego jachtu sięga 1935 roku. Co ciekawe, obecnym armatorem jest Polak – Dariusz Dziecielski. To on wypatrzył jednostkę w Norwegii i postanowił uratować ją przed niechybnym zniszczeniem. Po przeprowadzeniu do Jastarni, wyremontował ją i rozpoczął regularną żeglugę.

Abel Tasman

Wybudowany przez holenderską stocznię J.J. Pattje & Zoon w Waterhuizen w 1913 roku pod nazwą Hermann. W 1956 roku został sprzedany Duńczykom, którzy eksploatowali go jako towarowy kabotażowiec pod imieniem Laksen aż do drugiej połowy lat 80. W 1988 roku statek został zakupiony przez parę Holendrów Sjoerda Fabera Ingeborg Johansen, którzy przebudował go na żaglowiec pasażerski i przechrzcili na Atlantis. W 1996 roku przejęli go nowi właściciele – Rendert Jan i Ina de Waard. Po pierwszym remoncie, na początku 1999 roku szkuner otrzymał obecne imię, które nadano na pamiątkę holenderskiego żeglarza, odkrywcy Tasmanii i Nowej Zelandii w 1642 roku. W pierwszej wersji szkuner miał jednolicie biały kadłub, który później przemalowano na czarno z białym pasem przebiegającym przez całą długość. W 2004 roku żaglowiec znów zmienił armatora – przeszedł na własność Jeroena Postumy i Mariana Ververda z miejscowości Kampen, która stała się portem macierzystym jednostki. Całkowita jej długość to 40,5 metra, zaś powierzchnia żagli wynosi 450 m kw.

Libava

Aż trudno uwierzyć, że tego statku jeszcze w Szczecinie nie było. Libava to największy żaglowiec Łotwy i regularny uczestnik bałtyckich zlotów. Wybudowany w 2007 roku, jest wierną repliką 17-wiecznej jednostki z floty księcia Jakuba Kettlera, regenta Kurlandii. Tego typu statki były wówczas popularne na królewskich dworach i wśród arystokracji jako jachty wypoczynkowe, potwierdzające wysoki status społeczny i bogactwo właściciela.

Libava
Libava / fot. Krzysztof Romański

Projekt żaglowca powstał w oparciu o materiały muzealne, przede wszystkim rysunki holenderskich żaglowców, które zachowały się w zbiorach Muzeum Morskiego w St. Petersburgu oraz niemieckich książkach historycznych. Prace nad Libavą w rosyjskiej stoczni Varyag w Pietrozawodsku trwały dwa lata (2007-2008). Stosowano wyłącznie tradycyjne metody i materiały, takie jakie dostępne były trzy stulecia wcześniej. Całkowita długość jednostki to 17 metrów.

Gladan

Niewiele brakowało, by Gladan odwiedził Szczecin już w 2016 roku. Jego udział był wstępnie awizowany na Dniach Morza, jednak ze względów logistycznych wizyta musiała zostać odwołana. Do Szczecina przypłynął wówczas jego bliźniak – Falken. Ale co się odwlecze… 9 lat później Gladan nadrabia zaległości i to on będzie reprezentował szwedzką Marynarkę Wojenną na Żaglach 2025.

Szkuner szkolny szwedzkiej marynarki wojennej HMS Gladan
Szkuner szkolny szwedzkiej marynarki wojennej HMS Gladan / fot. Svenska Marinen

Gladan to dwumasztowy żaglowiec, starszy z braci tworzących dywizjon szkunerów szkolnych stacjonujących w Karlskronie. Jednostki zostały wybudowane w latach 1946 (Gladan) – 1947 (Falken), na polecenie ówczesnego króla Szwecji Gustawa V, w celu zastąpienia starszych fregat szkolnych: Najadenena i Jarramasa. Konstruktor Tore Herlin otrzymał zadanie zaprojektowania szkunerów mogących w komfortowych warunkach przyjąć na pokład 40 kadetów. Projektant z zadania wywiązał się znakomicie. Bliźniaki wyróżniają się elegancką sylwetką, smukłymi liniami i bielą kadłubów. Długość całkowita każdej z jednostek to 39,3 m, a wysokość ich grotmasztów osiąga 31,4 m.

Stępkę Gladana położono 28 maja 1946 roku w Stoczni Marynarki Wojennej w Sztokholmie, zaś wodowanie kadłuba nastąpiło 14 listopada tego samego roku. Pierwsze podniesienie bandery miało miejsce 15 kwietnia 1947 roku, a 2 czerwca szkuner został oficjalnie wcielony do szwedzkiej floty.

Szwedzi szkolą kadry swojej marynarki wojennej na żaglowcach nieprzerwanie od 1796 roku. Ich pierwszą szkolną jednostką była HMS Diana. Nazwa Gladan nie jest przypadkowa – ma długą tradycję w żółto-niebieskiej marynarce wojennej. W 1857 roku do służby wszedł pierwszy bryg pod tym imieniem, który wsławił się m.in. udziałem w ekspedycjach polarnych. Wycofany z eksploatacji w 1924 roku, zatonął w basenie portowym w Sztokholmie w 1942 roku. To według jego planów zbudowano drewniany bryg Tre Kronor af Stockholm, który pływa do dziś.

Hoffnung

Nadzieja, bo tak tłumaczy się nazwa jednostki, przypłynie do Szczecina z Rugii. Wybudowany w 1919 roku w Anklam w Niemczech, przez pierwszą dekadę swojej kariery transportował zboże pomiędzy portami w Kuhle i Stralsundzie. W latach 30. jego ładownia głównie wypełniała się węglem. Po wojnie statek kontynuował pracę jako frachtowiec, ze stopniowo redukowanym takielunkiem. W 1992 roku zakupił go Rolf Reeckmann i rozpoczął żmudny proces ponownej przebudowy na żaglowiec. Prace udało się dokończyć dopiero w 2008 roku, już pod nowym właścicielem Reinhardem Bachem. Otaklowany jako kuter, Hoffnung ma 27 metrów długości całkowitej.

Jakie jeszcze żaglowce przypłyną do Szczecina na Żagle 2025? O tym w naszym kolejnym artykule.

 

Krzysztof Romański

11.08.2025 r.
Zdjęcie w nagłówku: Krzysztof Romański

 

 

 

Dodaj komentarz