Parada Tall Ships Stavanger

Bark Europa prosi o wsparcie

Koronawirus daje się we znaki armatorom żaglowców. Z apelem o wsparcie wystąpili właśnie właściciele holenderskiego barku Europa.

 

– Europa nigdy nie była wspierana przez żaden rząd, miasto czy inny podmiot publiczny. Statek przez niemal 26 był domem dla tysięcy osób, które na nim pływali. Dzięki temu, że płacili za rejsy, nasz bark mógł funkcjonować – mówi Klaas Gaastra, kapitan i właściciel jednostki, która niedawno wsławiła się epickim, ponad 80-dniowym rejsem z Ushuaia w Argentynie przez Atlantyk do Holandii (pisaliśmy o tym tutaj). Po jego zakończeniu bark stanął w macierzystym Scheveningen, by przeczekać pandemię koronawirusa. To trudny moment, ponieważ nie mogąc pływać, żaglowiec nie może zarabiać. A koszty utrzymania są wysokie.

 

– By statek pozostał w dobrej kondycji i nie stracił certyfikatów dopuszczających do żeglugi, musi być na bieżąco konserwowany, a to kosztuje bardzo dużo. Mieliśmy trochę zaoszczędzonych środków z ostatnich lat, które właśnie zużywamy, żeby opłacić załogę. Nadszedł trudny moment, w którym musimy prosić o wsparcie wszystkich naszych przyjaciół – przyznaje Klaas Gaastra.

 

Jak można wesprzeć Europę? Najlepiej odwiedzając specjalnie przygotowaną do tego celu stronę. Liczy się każde euro.

 

Historia barku Europa

Europa to stalowy, trzymasztowy bark o długości całkowitej 56 metrów. Nazywany jest „wędrowcem oceanów” (Ocean Wanderer). Statek wybudowano w 1911 roku w stoczni Stülcken-Werft w Hamburgu. Do 1977 roku pod nazwą Senator Brockers służył jako latarniowiec niemieckiej straży przybrzeżnej, stacjonujący na Łabie. Niszczejącą jednostkę w 1985 roku kupił Holender Klaas Gaastra. Ze zmianą właściciela przyszła też zmiana nazwy. Po długim remoncie w 1994 roku Europa zaczęła pisać nowy rozdział swojej historii – już jako żaglowiec. Charakterystycznym elementem jej ożaglowania są lizle, czyli dodatkowe żagle boczne, rozpinane na przedłużających reje wytykach. To nawiązanie do legendarnych 19-wiecznych kliprów herbacianych, dla których szybkość liczyła się ponad wszystko. Jednostka już dwukrotnie odwiedzała Polskę. W 2003 roku uczestniczyła w zlocie The Tall Ships’ Races w Gdyni, a cztery lata później w Szczecinie. W latach 2013-14 wraz z dwoma innymi holenderskimi żaglowcami – Teclą i Oosterschelde – opłynęła świat.

 

Bark Europa lubi zimno

Pod koniec lat 90. holenderski armator jednostki wpadł na pomysł wyprawy na Antarktydę. Pierwszy lodowy rejs odbył się w na przełomie 2000 i 2001 roku. Okazał się tak wielkim sukcesem, że żaglowiec spędził na dalekim południu kolejnych dziewiętnaście sezonów (stan na rok 2020) – zawsze pomiędzy listopadem i lutym. Na Antarktydzie panują wówczas najmniej surowe warunki. Szczyt tamtejszego krótkiego lata przypada na styczeń. Trwa dzień polarny, podczas którego słońce nie zachodzi nawet na chwilę. Temperatura wzrasta do nawet kilku stopni powyżej zera. Na wybrzeżach topnieją śniegi, a choć po powierzchni morza dryfuje lodowa kra, możliwa jest w miarę swobodna żegluga.

 

Krzysztof Romański

10.08.2020 r.
Zdjęcie w nagłówku:  Krzysztof Romański

Dodaj komentarz