Jakie żaglowce przypłyną na Dni Morza w Szczecinie?

Czas na Dni Morza w Szczecinie – najbardziej znaną cykliczną imprezę stolicy województwa zachodniopomorskiego. To pełne wiatru i żeglarskiej atmosfery wydarzenie w tym roku odbędzie się w dniach 14-16 czerwca, jednak klimat wielkiego święta będzie można poczuć już 12 czerwca, gdy przy Łasztowni zacumuje hiszpański czteromasztoweic Juan Sebastian de Elcano. Jakie jeszcze jednostki przypłyną do Szczecina?

 

Opis jednostek, które zawitają do Szczecina musi rozpocząć się od największej gwiazdy. A tą jest bez wątpienia Juan Sebastian de Elcano. Czwarty co do wielkości żaglowiec szkolny świata. Hiszpański wędrowiec oceanów, który na swoim koncie ma już 10 okołoziemskich podróży. Aż trudno uwierzyć, że w jego 92-letniej historii jeszcze nigdy na trasie nie znalazł się polski port. Honor premierowego podjęcia dumy czerwono-żółto-czerwonej floty w naszym kraju przypada właśnie Szczecinowi!

 

Juan Sebastian de Elcano
Juan Sebastian de Elcano / fot. Armada Espanola

 

Juan Sebastian de Elcano szczyci się tym, że pokonał największy dystans ze wszystkich pływających obecnie żaglowców. Okręt przemierzył ponad 2,5 mln mil morskich, z czego 60% wyłącznie pod żaglami – bez używania silnika. Jak widać – nazwa zobowiązuje. Patronem jednostki jest bowiem baskijski podróżnik, który brał udział w słynnej wyprawie Ferdynanda Magellana. Ekspedycja wyruszyła z Sewilli we wrześniu 1519 roku w sile pięciu statków. Celem było odkrycie zachodniego szlaku do obfitujących w przyprawy Wysp Korzennych. Po trzech latach do Hiszpanii powrócił tylko jeden z okręt – „Victoria” – i szczątkowa – 18-osobowa – załoga dowodzona właśnie przez Juana Sebastiana de Elcano. Stał on się tym samym pierwszym człowiekiem, który opłynął świat. Nawiązuje do tego łacińskie motto umieszczone na rufie obecnego „Elcano”: „primus circumdedisti me”, co oznacza „pierwszy mnie okrążyłeś”.

 

Geneza powstania Juana Sebastiana de Elcano sięga roku 1910. Wówczas to ze służby wycofano starzejącą się fregatę Nautilus i hiszpańska marynarka wojenna została bez szkolnego żaglowca. Przyszli oficerowie mieli zdobywać praktykę pływając na zwykłych okrętach, będących w regularnej eksploatacji. Tę formę edukacji dość szybko jednak uznano za mało efektywną. Dlatego już w 1923 roku podpisano umowę ze stocznią Echevarrieta y Larrinaga w Kadyksie na budowę nowej jednostki. Jej projekt zamówiono u znanego angielskiego inżyniera Charlesa Nicholsona. Pierwotnie żaglowiec miał nazywać się Minerva. Nazwisko słynnego podróżnika jako patrona zaproponował właściciel stoczni podczas uroczystości położenia stępki. Propozycja dotarła do królewskich uszu i spotkała się z na tyle życzliwym przyjęciem, że zwodowany 5 marca 1927 roku stalowy kadłub ochrzczono imieniem „Juan Sebastian de Elcano”. Po odbyciu prób morskich, okręt wszedł do służby w 1928 roku.

 

 

Całkowita powierzchnia 21 żagli jednostki to 2870 metrów kwadratowych, dzięki czemu jest ona w stanie osiągnąć maksymalną prędkość 17,5 węzła. Wysokość jej masztów sięga 48,5 metrów. Co ciekawe, każdy z nich ma inną nazwę, nawiązującą do wcześniejszych szkolnych żaglowców hiszpańskiej floty. Są to kolejno: Blanca, Almansa, Asturias i Nautilus. Okręt w rejs zabiera 275 osób, z czego 197 to załoga stała, a 78 miejsc przypada dla kadetów – studentów 4-go roku dwóch hiszpańskich akademii marynarki wojennej. Wśród nich są też kobiety. Na pokładzie zawsze jest katolicki ksiądz, który w każdą niedzielę i święto odprawia mszę dla załogi. Jest też niewielka, pięknie zdobiona kaplica. Tradycją jest też obecność w każdym rejsie szkoleniowym przedstawiciela brytyjskiej lub amerykańskiej marynarki, który pełni rolę nauczyciela języka angielskiego. Praktyka na Juanie Sebastianie Elcano to powód do dumy. Odbywali je nawet przyszli królowie Hiszpanii – Juan Carlos (w 1958 roku) oraz Filip VI (w 1987 roku).

 

Choć nie jest okrętem wojennym w pełnym znaczeniu, Juan Sebastian Elcano posiada uzbrojenie. W jego skład wchodzą dwie armaty służące do oddawania salw honorowych oraz cztery karabiny maszynowe. Portem macierzystym Juana Sebastiana de Elcano jest La Carraca – baza Królewskiej Hiszpańskiej Marynarki Wojennej, leżąca w granicach miasta Kadyks.

 

Fryderyk Chopin

 

Dwumasztowy żaglowiec wybudowano w nieistniejącej już stoczni Dora w Gdyni. Wodowanie miało miejsce w listopadzie 1990 roku, a banderę podniesiono 29 lutego 1992 roku. Za projekt odpowiadał gdański inżynier Zygmunt Choreń, który wówczas miał już na koncie ponad 10 dużych jednostek – wśród nich tak znamienite jak Dar Młodzieży, Mir, Pogoria czy Iskra. Zebrane doświadczenia i obserwacje wykorzystał tworząc pierwszy w swoim portfolio bryg o rzadko spotykanym sześciopoziomowym układzie rej. W efekcie powstał bardzo szybki, a jednocześnie przyjazny dla załogi, żaglowiec.

 

 

Portem macierzystym Fryderyka Chopina został Gdańsk, a armatorem fundacja Międzynarodowa Szkoła pod Żaglami kapitana Krzysztofa Baranowskiego. Już w dziewiczym sezonie statek pożeglował na drugą stronę Atlantyku, by wziąć udział w regatach Columbus uświetniających 500. rocznicę odkrycia Ameryki. Załogę tworzyła młodzież, która podczas rejsu oprócz obowiązków stricte żeglarskich, realizowała normalny program szkoły średniej.

 

Po zaledwie 3 latach żeglugi nad Fryderykiem Chopinem zebrały się ciemne chmury. Przez długie półtora roku przestał „na sznurku”, aresztowany ze względu na kłopoty finansowe właściciela. Na morze wrócił dopiero w 1998 roku po tym, jak jego armatorem została spółka z większościowym udziałem Kredyt Banku. W międzyczasie zmienił się też port macierzysty żaglowca. Na statkowej rufie w miejsce Gdańska pojawił się Szczecin.

 

W 2010 roku żaglowiec wziął udział w projekcie propagującym polską kulturę z okazji roku chopinowskiego. W ramach zorganizowanego z dużym rozmachem przedsięwzięcia Chopin the Course statek odwiedził kilkanaście portów w całej Europie. W każdym z nich odbywały się koncerty, wystawy i wydarzenia towarzyszące, promujące nasz kraj i patrona jednostki.

 

Niedługo potem, 29 października 2010 roku, miał miejsce najbardziej dramatyczny moment w historii brygu. Przy wietrze o sile 11 stopni w skali Beauforta, u wybrzeży Wielkiej Brytanii, Fryderyk Chopin stracił oba maszty. Na szczęście żaden z członków załogi nie ucierpiał, ale perypetie, które statek przeżywał potem mogłyby posłużyć za kanwę do filmu sensacyjnego: aresztowanie w angielskim porcie Falmouth, problemy z ubezpieczycielem, który nie chciał wypłacić odszkodowania, proces wytoczony przez angielskich rybaków, domagających się sowitej zapłaty za odholowanie uszkodzonej jednostki do portu… Na szczęście okazało się, że w biedzie Chopin może liczyć na przyjaciół. W 2011 roku żaglowiec trafił w ręce firmy 3 Oceans, której prezesem jest Piotr Kulczycki – szczecinianin i wielki pasjonat morza. Od tamtej pory zła karta statku odmieniła się.

 

Wyremontowany stalowy bryg znów ruszył na morze i wkrótce mógł cieszyć się wielkim regatowym sukcesem. W 2012 roku pod wodzą kapitana Tomasza Ostrowskiego zwyciężył w obu etapach The Tall Ships Races na trasie Saint Malo – Lizbona oraz La Coruna – Dublin. To był pierwszy triumf polskiego żaglowca w klasie A od 23 lat.

 

Baltic Beauty

 

Jednostkę zbudowano w 1926 roku w stoczni N.V. Capello w Zwartsluis w Holandii. Powstała jako statek do przewozu żywych węgorzy Hans 2. W miejscu, w którym dziś znajduje się salon kapitański, zlokalizowany był wielki zbiornik, a w nim pływały ryby. Jednostka dysponowała wówczas silnikiem parowym. W roku 1936 została sprzedana do Szwecji i zmieniła nazwę na Sven Wilhelm na cześć syna dyrektora nowego armatora. Nie zapłacono za nią pieniędzmi. Walutą w tej transakcji było 25 ton węgorzy. Oczywiście żywych. Lata pracy i połowów nadwątliły jej budowę oraz piękno. W 1977 roku została wycofana ze służby. Na niszczejący wrak „piękności” natrafił w 1978 roku jej obecny właściciel – Victor Gottlow. Zdecydował się go kupić i – po długim remoncie – przekształcił w żaglowiec. Najpierw szkuner, a potem – od 2004 roku – w brygantynę.

 

Nowy armator na cześć swojej żony nazwał statek Dominique Fredion (co wciąż widać na okrętowym dzwonie), jednak kiedy jednostka dostała pozwolenie na organizację rejsów czarterowych, przemianował ją na Baltic Beauty. Ciekawostką jest, że pod pokładem znajdują się m.in. trzy łazienki oraz sauna. Warto zwrócić uwagę na galion, w którym na pamiątkę rybackiej przeszłości umieszczono węgorza, obejmującego rzeźbę kobiety.

 

W 2018 roku zarządzanie 40-metrową jednostką przejął dom armatorski POLSail z Gdańska. Właściciel Baltic Beauty poszukiwał bowiem kogoś młodszego, kto w jego imieniu będzie zajmował się działalnością operacyjną statku. Portem bazowym brygantyny stał się Gdańsk, jednak bandera wciąż pozostała szwedzka.

 

Zawisza Czarny

To trzymasztowy hszkuner o długości całkowitej 42,7 m. Zbudowano go w Stoczni Północnej w Gdańsku w 1952 roku jako rybacki lugrotrawler pod nazwą Cietrzew. 15 lipca 1961 roku przebudowana na żaglowiec jednostka weszła do służby jako statek szkolny Związku Harcerstwa Polskiego – następca przedwojennego, drewnianego Zawiszy, który ze względu na fatalny stan techniczny został osadzony na dnie Zatoki Puckiej w okolicy Rzucewa w 1949 roku. Ze starego żaglowca zachowano jednak drewniany galion przedstawiający legendarnego rycerza z Garbowa. Rzeźba do dziś znajduje się pod bukszprytem harcerskiego szkunera, który w 1967 roku został jeszcze raz przebudowany i przedłużony.

 

Zawisza Czarny
Zawisza Czarny / fot. Krzysztof Romański

 

Przez ponad 55 lat pod żaglami Zawiszy wychowało się wiele pokoleń żeglarzy. W swej bogatej historii statek brał wielokrotnie udział w zlotach i regatach wielkich żaglowców, choć nigdy nie słynął z szybkości. Dwukrotnie odwiedził USA: w 1976 roku dołączył do floty Operacji Żagiel organizowanej na 200-lecie Stanów Zjednoczonych, a w 1984 roku popłynął na Wielkie Jeziora Amerykańskie w ramach obchodów 450. rocznicy wyprawy Jacques’a Cartiera. Po drodze, w trakcie regat w okolicy Bermudów, wsławił się brawurową akcją ratowniczą, w której udzielono pomocy rozbitkom z brytyjskiego żaglowca Marques. W 1978 roku Zawisza Czarny II wziął udział w Festiwalu Młodzieży i Studentów w Hawanie. Jednak największym wyczynem harcerskiego szkunera jest, jedyna jak dotąd, podróż dookoła świata. Wyprawa trwała ponad rok (dokładnie 392 dni). Gdy statek wyruszał z Gdyni 19 marca 1989 roku, w Polsce panował jeszcze socjalizm. Gdy wracał, 13 kwietnia 1990 roku, inny był nie tylko ustrój, ale i nazwa kraju – Polska Rzeczpospolita Ludowa zamieniła się w Rzeczpospolitą Polską.

Rejs podzielony był na 6 etapów: w 4 kapitanem był Jan Ludwig, w pozostałych Janusz Zbierajewski. Pretekstem do zorganizowania okołoziemskiej podróży był udział w komunistycznym Festiwalu Młodzieży i Studentów, odbywającym się w lipcu 1989 roku w Phenianie. Oprócz wizyty w stolicy Korei Północnej, żaglowiec zawinął też do: Kilonii, Rotterdamu, Plymouth, Ceuty, Gibraltaru, La Valetty, Pireusu, Thiry, Iraklionu, Port Saidu, Ismaili, Adenu, Colombo, Singapuru, Sajgonu, Tajwanu, Nampho w Korei Północnej, Tiencin w Chinach, Czedżu i Yeosu w Korei Południowej, Hiroszmy, Kobe, Osaki, Yokohamy, Nachodki w Związku Radzieckim, Hakodate, Vancouver, Seattle, San Francisco, Los Angeles, Acapulco, Salina Cruz w Meksyku, Punta Arenas w Kostaryce, Balboa w Panamie, Kingston na Jamajce, Hamilton na Bermudach, Ponatra Delgada na Azorach, Kadyksu, ponownie do Ceuty, Casablanki, Funchal na Maderze, Southampton i raz jeszcze do Rotterdamu i Kilonii.

Zawisza Czarny II ma też w dorobku opłynięcie pod żaglami przylądka Horn. Szkuner zdobył „żeglarski Everest” dwa razy – w odstępie zaledwie tygodnia. Najpierw, płynąc z zachodu na wschód, 25 stycznia 1999 roku. Tego dnia Neptun nie był w dobrym humorze – przejście było trudne, przy silnym wietrze i wysokiej fali, z postawionymi jedynie kliwrami i grotem. Drugi raz na Hornie był już łatwiejszy. 2 lutego 1999 roku pogoda pozwoliła wciągnąć na maszty wszystkie żagle. Kapitanem jednostki w tym pamiętnym rejsie był Waldemar Mieczkowski. Na kartach książki Pokłon Hornowi (Wyd. Lotto-Bydgostia, Bydgoszcz – Gdynia 2014) tak wspomina kulminacyjny moment podróży:

2 lutego 1999 o godz. 15.27 minęliśmy trawers przylądka Horn w odległości około 1,5 Mm. Wiatr o sile 3 B, fala około 1 m. Po przejściu trawersu Hornu skierowaliśmy się w stronę Wyspy Króla Jerzego. Wiatr tężał, szkwały dochodziły do 11 B, grad i śnieżyce. Temperatura powietrza schodziła do 0 st. C. Rzuciliśmy kotwicę w Zatoce Admiralicji. Przez trzy dni byliśmy gośćmi Polskiej Stacji badawczej im. Arctowskiego.

Wyprawę zorganizowano, aby uczcić 100-lecie ekspedycji antarktycznej z udziałem Henryka Arctowskiego na żaglowcu badawczym Belgica. Drugim, nie mniej ważnym celem rejsu był udział harcerzy w Światowym Jamboree skautów w Chile. Zawisza Czarny pokonał trasę przez Gibraltar, Teneryfę, Panamę, Guayaquil (Ekwador), Callao (Peru), Valparaiso (Chile), Horn, Ushuaię (Argentyna), Wyspę Króla Jerzego, Punta Arenas, Buenos Aires, Rio Grande, Rio de Janerio, Recife i po przelocie przez Atlantyk ponownie z przystankami na Teneryfie i w Gibraltarze. Pamiętne wydarzenie miało miejsce w Ushuai, gdzie Zawisza stanął burta w burtę z Fryderykiem Chopinem. Bryg odbywał wówczas rejs dookoła Ameryki Południowej w ramach Chrześcijańskiej Szkoły pod Żaglami. Wyjście harcerskiego szkunera z portu wiąże się z ciekawą anegdotą. W najważniejszym momencie, zaraz po rozpoczęciu manewru odejścia, zepsuł się silnik. Kapitan nie chcąc zmieniać planów, podjął decyzję, by postawić żagle, co spotkało się z ogromnym aplauzem żegnających Zawiszę miejscowych. Patrząc na ten nietypowy spektakl, byli oni przekonani, że to forma wdzięczności ze strony załogi za ciepłe przyjęcie.

W ostatnich latach Zawisza Czarny pływa głównie po Bałtyku i Morzu Północnym. Dużym echem odbiły się m.in. rejsy z osobami niewidomymi z cyklu „Zobaczyć Morze” i tzw. „Onkorejsy”, których załogę tworzyły kobiety stawiające czoła nowotworom. Długą tradycję mają także harcerskie wyprawy w ramach akcji Betlejemskie Światło Pokoju.

Według popularnej legendy, silnik Zawiszy Czarnego pochodzi z… u-boota. Czy to prawda czy mit – trudno jednoznacznie stwierdzić. Faktem jest jednak, że motor – Diesel o mocy 390 koni mechanicznych – został wykonany w czasie wojny w zakładach Kruppa. Podobne modele rzeczywiście były stosowane na niemieckich okrętach podwodnych. Skąd taki napęd w Gdyni? Odpowiedź jest prosta – w tamtejszych stoczniach okupant budował i serwisował swoje u-booty. Egzemplarz, który dziś służy na harcerskim żaglowcu, prawdopodobnie nie zdążył zostać zainstalowany na okręcie.

 

Joanna Saturna

Jedną z większych jednostek na Dniach Morza będzie Joanna Saturna z Finlandii. Jej długość całkowita to 34 metry. Ma zdecydowanie najstarszy rodowód z całej zlotowej floty. Zbudowano ją w 1903 roku do połowu ryb na Morzu Północnym. W latach 2000-2005 statek przeszedł gruntowny remont pod czujnym okiem fińskiego Muzeum Morskiego. Dzięki temu, choć załoga może cieszyć się komfortowymi warunkami na i pod pokładem, jednostkę zarejestrowano jako żaglowiec historyczny.

 

Yunyi Baltiets

To żaglowiec szkolny petersburskiego technikum morskiego. Dwumasztowy szkuner o długości 48,4 metrów zwodowano w 1989 roku w ówczesnym Leningradzie. W 2012 roku przeszedł gruntowny remont – zmienił barwę kadłuba z czarnej na białą, wymieniono urządzenia nawigacyjne i mechaniczne, ożaglowanie i takielunek. Swoją pierwszą podróż po renowacji odbył w 2016 roku, kiedy wraz z 25 kadetami na pokładzie odwiedził Gotlandię i Wyborg. W 2017 roku wypuścił się na dalszy akwen. Zawinął do Loch Ewe w Szkocji, miejsca formowania konwojów płynących w trakcie 2 wojny światowej do Murmańska w ZSRR, by wziąć udział w festiwalu upamiętniającym bohaterów tych arktycznych wypraw. Podczas rejsu do Szkocji załoga Yunyi Baltietsa wsławiła się odnalezieniem brytyjskiego nurka, który przebywał w wodzie ponad 11 godzin. Jego ocalenie uznano niemal za cud.

Poniżej pełna lista jednostek, które zobaczymy w Szczecinie:

  • Amanda (Niemcy)
  • Antica  (Polska)
  • Ark (Polska)
  • Baltic Beauty (Szwecja)
  • Baltic Star (Polska)
  • Bonawentura (Polska)
  • Bryza H (Polska)
  • Dar Szczecina (Polska)
  • Ernestine (Niemcy)
  • Fryderyk Chopin (Polska)
  • Generał Zaruski (Polska)
  • Hiorten (Szwecja)
  • Joanna Saturna (Finlandia)
  • Juan Sebastian de Elcano (Hiszpania)
  • Kattenturm (Niemcy)
  • Magnolia (Polska)
  • Nord Stern (Niemcy)
  • ORP OTRM (Polska)
  • Paula (Niemcy)
  • Romantic (Niemcy)
  • Smuga Cienia (Polska)
  • ORP Trałowiec (Polska – okręt wojenny)
  • Urtica (Polska)
  • Victoria (Niemcy)
  • Wissemara (Niemcy)
  • Zawisza Czarny (Polska)
  • Zryw (Polska)
  • Yunyi Baltiets (Rosja)

 

Krzysztof Romański

8.06.2019 r.
Zdjęcie w nagłówku: Krzysztof Romański

Dodaj komentarz