Efektowny pokaz dronów w Genui, 10 czerwca 2025 roku

Amerigo Vespucci zakończył rejs dookoła świata

Po niemal dwóch latach włoska fregata Amerigo Vespucci powróciła do Genui z rejsu dookoła świata. Pierwotnie wyprawa miała zakończyć się już w lutym, lecz Włosi zdecydowali się na „dogrywkę” w postaci tournee dookoła Italii.

Krzysztof Romański, 14.06.2025 r.

 

Wtorek, 10 czerwca 2025 roku, był świętem nie tylko dla Genui, ale i całych Włoch. Amerigo Vespucci, trzymasztowy żaglowiec szkolny, duma Marina Militare, zakończył trwający prawie dwa lata rejs dookoła świata — pierwszy od ponad dwóch dekad i drugi w swojej 94-letniej historii. Wracał do miasta, z którego wyruszył 1 lipca 2023 roku. Na kejach Starego Portu (Porto Antico) czekały tysiące ludzi. Na redzie — eskortujące go jednostki marynarki wojennej i dziesiątki jachtów. W powietrzu — huk silników samolotów zespołu akrobatycznego Frecce Tricolori, który niskim przelotem oddał fregacie honory. Przy genueńskim nabrzeżu, obok odrestaurowanych magazynów bawełny, zacumował również żaglowiec zaprzyjaźnionej marynarki – Shabab Oman, który zasalutował starszemu koledze. Na niebieskim dywanie przy burtach Amerigo Vespucci zaroiło się od oczekujących na możliwość zwiedzenia okrętu. Były parady, defilady i koncerty, a wieczór zwieńczył spektakularny pokaz sztucznych ogni oraz 1750 dronów, które na niebie ułożyły się w sylwetkę i nazwę żaglowca.

Powrót do Genui w towarzystwie fregaty Shabab Oman, 10 czerwca 2025 roku
Powrót do Genui w towarzystwie fregaty Shabab Oman, 10 czerwca 2025 roku / fot. Marina Militare
Przez 6 kontynentów

To był jeden z najdłuższych rejsów w dziejach włoskiej Marynarki Wojennej. Jego trasa wiodła przez 31 portów na 6 kontynentach. Żaglowiec przemierzył ponad 40 tysięcy mil morskich, zawijając do takich miast, jak: Dakar, Rio de Janeiro, Buenos Aires, Callao, Los Angeles, Honolulu, Tokio, Singapur czy Mumbaj. W wielu z tych miejsc był pierwszą włoską jednostką od dziesięcioleci. Otwierał pokład nie tylko dla dyplomatów i lokalnych władz, ale także dla mieszkańców. Zwiedzający przychodzili, by zobaczyć „okręt z przeszłości, który płynie w przyszłość”. W portach organizowano wystawy, koncerty, prezentacje kuchni i designu — w ramach inicjatywy Villaggio Italia. Celem rejsu, poza aspektami szkoleniowymi, było bowiem promowanie hasła „Made in Italy” — w tym kandydatury włoskiej kuchni do listy niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Pod masztami Amerigo Vespucci można było obejrzeć pokazy włoskiego rzemiosła, koncerty muzyki klasycznej i jazzowej, spotkania literackie czy nawet degustacje win i oliw. Odbywały się też debaty i warsztaty edukacyjne.

Nieśliśmy ze sobą coś więcej niż włoska bandera — nieśliśmy włoską duszę — podsumował kapitan Guiseppe Lai.

Vespucci na Hornie

Z żeglarskiego punktu widzenia, najważniejszym momentem rejsu było przejście Przylądka Horn 5 kwietnia 2024 roku. Amerigo Vespucci dokonał tego po raz pierwszy w swojej historii. Żaglowiec trawersował Przylądek Horn o godz. 4.53 nad ranem czasu lokalnego, płynąc pod żaglami z zachodu na wschód, z prędkością 10 węzłów. Widoczność nie była zbyt dobra – wokół okrętu było jeszcze ciemno, a z nieba lał się deszcz. Załoga uczciła przejście gromkim trzykrotnym okrzykiem „Hip Hip Hura!”, a maszty jednostki zostały podświetlone w barwach Italii.

Amerigo Vespucci w Trieście, 1 marca 2025 roku
Amerigo Vespucci w Trieście, 1 marca 2025 roku / fot. Marina Militare

Amerigo Vespucci powrócił do Włoch 1 marca 2025 roku. Pierwszym portem, do jakiego zawinął był Triest. Na fali sukcesu i popularności, jaki wywołał rejs dookoła świata, Włosi postanowili przedłużyć wyprawę. Żaglowiec przez ponad 3 miesiące podróżował dookoła Italii, odwiedzając port w każdym nadmorskim regionie kraju. Wszędzie spędzał po 4 dni, a określenie tournee doskonale oddaje atmosferę i rozmach rejsu. To była prawdziwa celebracja. Niżej podpisany miał okazję na własne oczy zobaczyć entuzjazm, jaki wywoływały zawinięcia fregaty do Brindisi i Taranto. Darmowe wejściówki na pokład okrętu rozchodziły się przez internet w kilka minut. Ci, którym udawało się je pozyskać cieszyli się, jakby wygrali los na loterii. Gdziekolwiek przybywał, Amerigo Vespucci traktowany był z atencją godną gwiazdy rocka. W dniu wejścia do portu zawsze gotowa już była cała infrastruktura miasteczka Villaggio Italia, z wielkimi ekranami, przestrzennym napisem „We Are Vespucci”, namiotami promocyjnymi, efektownymi podświetleniami i znakiem rozpoznawczym – niebieskim dywanem. Liczby mogą imponować – na 15 przystankach na włoskiej trasie jednostkę zwiedziło ponad 400 tysięcy osób. Rekord – 66 tysięcy gości – padł w podrzymskim porcie Civitavecchia. Pod tym względem możemy się od Włochów dużo nauczyć. Może w podobne rejsy promocyjne po polskim wybrzeżu mogłyby co kilka lat pływać nasze żaglowce?

18-wieczne inspiracje

Amerigo Vespucci został zwodowany 22 lutego 1931 roku. Zbudowała go stocznia w Castellammare di Stabia obok Neapolu, według projektu inżyniera Francesco Rotundi’ego. Projekt inspirowany był XVIII-wiecznymi okrętami wojennymi. Mottem okrętu od 1978 roku jest sentencja „Nie ten, kto zaczyna, ale ten, kto przetrwa”. Wcześniej dewizą załogi były słowa „Za ojczyznę i za króla”, zastąpione po drugiej wojnie światowej hasłem „Naprzód mimo porywistych wiatrów i przeciwności”. Żaglowiec ma 101 m długości całkowitej, ponad 15 m szerokości i 7,3 m zanurzenia. Jest fregatą, która na trzech masztach nosi 26 żagli o łącznej powierzchni 2 635 m kwadratowych. Co nietypowe u współczesnych żaglowców, jego żagle nie są dakronowe, ale płócienne – jak przed wiekami. Portem macierzystym jednostki jest La Spezia, a jej armatorem pozostaje Akademia Marynarki Wojennej z Livorno.

Krzysztof Romański

14 czerwca 2025 r.
Zdjęcie w nagłówku: Marco Bucci per Liguria

 

Dodaj komentarz