Generał Zaruski / fot. Krzysztof Romański

Baltic Sail. Żeglarskie święto w Gdańsku

Rejsy i zwiedzanie żaglowców, koncerty szantowe i pokazy rekonstruktorów – program rozpoczynającego się w piątek (4 września) zlotu Baltic Sail Gdańsk jest pełen atrakcji. Impreza potrwa do poniedziałku (7 września), a jej kulminacją ma być niedzielna parada, która – wyjątkowo – odbędzie się na wodach Zatoki Gdańskiej.  

 

Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że tegoroczny Baltic Sail nie dojdzie do skutku. Na świecie szalała pandemia koronawirusa, organizatorzy odwoływali kolejne wielkie imprezy – Sail Amsterdam, Hanse Sail Rostock, The Tall Ships Races, Sail Bremerhaven. W Gdańsku – podobnie jak w Kilonii (Kieler Woche) – podjęto jednak decyzję, by zlotu nie anulować, ale przełożyć. I tak doroczne święto żagli tym razem zamiast w lipcu odbędzie się na początku września. Oczywiście przy zachowaniu wszystkich procedur związanych z reżimem sanitarnym.

 

– Tegoroczny sezon żeglarski jest trudny. Właściciele i armatorzy żaglowców z krajów Morza Bałtyckiego stoją przed wieloma dylematami. Jednak pomimo obecnej skomplikowanej sytuacji spotykamy się z pozytywnymi reakcjami na nasze zaproszenie i deklaracjami udziału w zlocie. My ze swojej strony dołożymy wszelkich starań, by Motława była wypełniona pięknymi żaglowcami. Mamy nadzieję, że nic nie pokrzyżuje naszych planów – mówi Agata Biały, koordynatorka Baltic Sail Gdańsk.

 

Największy Kapitan Borchardt

Gdańska odsłona Baltic Sail odbywa się już po raz 24. W tym roku największą jednostką, która zacumuje przy nabrzeżach Motławy będzie Kapitan Borchardt. Trzymasztowy szkuner gaflowy o długości 45 metrów to najstarszy żaglowiec pływający pod biało-czerwoną banderą. Polski rozdział swojej historii pisze od 2011 roku. Powstał w stoczni J. J. Pattje und Zoon w miejscowości Waterhuizen w Niderlandach. Zwodowano go w 1917 roku, do służby wszedł w kwietniu kolejnego roku jako żaglowy statek towarowy (co ciekawe, bez silnika pomocniczego) pod nazwą Nora. Zresztą, wprawne oko dostrzeże jeszcze tę nazwę i ówczesny port macierzysty – Nijmengen – wytłoczone na rufie, częściowo przykryte aktualnymi napisami. Późniejsze nazwy jednostki to: Harlingen, Möwe, Vadder Gerrit, In Spe, Utskär oraz Najaden. Statek jeszcze w latach 20. przeszedł w ręce niemieckich armatorów, którzy kontynuowali na jego pokładzie żeglugę kabotażową. Zainstalowali też pierwszy napęd o mocy 100 KM. Podczas drugiej wojny światowej żaglowiec służył jako jednostka szkoleniowa dla 22. Szkolnej Flotylli U-Bootów, działającej w okupowanej Gdyni w latach 1941-45. Później powrócił do Holandii, wreszcie w 1953 roku kupili ją Szwedzi. W latach 1983-89 przeprowadzono gruntowny remont i przebudowę, po której statek rozpoczął karierę jako żaglowiec czarterowy Najaden z portem macierzystym w Sztokholmie.

 

Polski żaglowiec Kapitan Borchardt chwyta wiatr podczas The Tall Ships Races
Kapitan Borchardt chwyta wiatr / fot. Marek Czasnojć

 

30 sierpnia 2011 roku żaglowiec nabyła spółka Skłodowscy Yachting, która sprowadziła go do Polski. Po remoncie w Gdyni statek przeszedł do Gdańska, gdzie 8 października 2011 roku odbyła się huczna ceremonia chrztu i podniesienia biało-czerwonej bandery. Jednostka cumowała wówczas na Motławie w pobliżu Targu Rybnego, bowiem to Gdańsk został jej pierwszym polskim portem macierzystym. Od 2017 roku żaglowiec bazuje w Szczecinie.

 

ZOBACZ NASZĄ RELACJĘ Z BALTIC SAIL 2017

 

Generał Zaruski

Honory gospodarza domu na Baltic Sail pełni Generał Zaruski. Ten przepiękny drewniany kecz gaflowy jest flagową jednostką miasta Gdańska. Zbudowany w 1939 roku w miejscowości Ekenas w Szwecji. Powstał na zamówienie Ligi Morskiej i Kolonialnej. Inicjatorem jego budowy był sam generał Mariusz Zaruski. Według założeń na bazie projektu jednostki powstać miało dalszych 9 bliźniaczych żaglowców, na których mogliby szkolić się polscy harcerze. Te ambitne plany pokrzyżował wybuch wojny. W 1946 roku jednostkę przeprowadzono na holu do Polski. Po wejściu do służby nadano jej imię Generał Zaruski. W 1950 roku nazwę zmieniono na Młoda Gwardia. Nazwisko słynnego generała wróciło na burtę dopiero 7 lat później. Statek był już wówczas pod kuratelą Ligi Obrony Kraju. W 1975 roku jako pierwszy polski żaglowiec dotarł do stacji badawczej na Hornsund na Spitsbergenie. W latach 80. odbywał rejsy z Bractwem Żelaznej Szekli – organizacją znaną z telewizyjnego programu Latający Holender.

 

fot. Krzysztof Romański

 

Na początku XXI wieku wskutek kłopotów finansowych i braku remontów jednostka straciła klasę Polskiego Rejestru Statków. Wycofana z eksploatacji, przez kilka miesięcy 2003 roku cumowała w porcie w Jastarni. Wydawało się, że lepsze czasy nadejdą po przekazaniu jej pod opiekę fundacji Polskie Żagle. Statek został przetransportowany do stoczni remontowej we Władysławowie, jednak po 2 latach wycofał się główny sponsor prowadzonych prac – Poczta Polska – i roboty utknęły w martwym punkcie. Nad żaglowcem zebrały się ciemne chmury. Pomocną dłoń wyciągnął Gdańsk, który pod koniec 2008 roku kupił statek za 150 000 złotych. Po niemal 4-letnim remoncie w Gdańskiej Stoczni Remontowa, 30 października 2012 roku na zrewitalizowanej jednostce podniesiono banderę. Uroczystość miała miejsce w Gdańsku, a obecnością uświetnił ją ówczesny prezydent RP Bronisław Komorowski. Długość całkowita Genrała Zaruskiego to 29 metrów. Załoga może maksymalnie składać się z 25 osób. Armatorem jednostki jest Gdański Ośrodek Sportu, a dobrym duchem statku kapitan Jerzy Jaszczuk.

 

Gdańskie oldtimery

Gośćmi Baltic Sail Gdańsk będą też przepiękne oldtimery. Wśród nich m.in. 20-metrowy kecz sztakslowy Bonawentura. Wybudowany w 1948 roku w Stoczni Północnej w Gdańsku według projektu, który powstawał w konspiracji w czasie II wojny światowej. Do 1967 roku jednostka łowiła dorsze i śledzie na Bałtyku jako kuter rybacki MIR-20 A (wraz z prawie 40 innymi kutrami z tej serii), potem do 1974 roku jako holownik służyła we Władysławowie. W 1976 roku kadłub wycofanej z eksploatacji jednostki przetransportowano na barce do przystani Akademickiego Klubu Morskiego przy Twierdzy Wisłoujście w Gdańsku. Tam prowadzono mozolną przebudowę i remont, które rozciągnęły się aż na dwie dekady. Wreszcie w 1994 roku Bonawentura rozpoczął nowe życie jako żaglowiec.

 

Bryza H / fot. Krzysztof Romański

 

Inny „drewniak” to niemal 23-metrowa Bryza H. Zbudowano ją w 1952 roku w Pucku. Przez lata służyła jako statek ratowniczy Polskiego Ratownictwa Okrętowego. Po zakończeniu służby w 1983 roku została kupiona przez Waldemara Heislera, który przebudował ją na jacht żaglowy. Wówczas też nazwę rozszerzono o literę H – inicjał nazwiska armatora.

 

Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Baltic Star to najstarszy polski drewniany kuter. Powstał z drewna dębowego w 1947 roku w Darłowie. Pierwotnie przeznaczony był do połowu ryb. W 1997 roku przeszedł gruntowny remont i został przebudowany na żaglowiec o długości bez mała 16 metrów. Od kilku lat jego armatorem jest Dom Armatorski POLSail z Gdańska. Nowi właściciele zdecydowali o kontynuowaniu prac konserwatorskich i przemalowaniu czarnego kadłuba na biało. W tym roku zainstalowali pod bukszprytem ozdobny galion.

 

Antica i Olander

W Gdańsku będzie można też zobaczyć również Antikę, która ma za sobą rejs dookoła świata. Poza tym znakomicie odrestaurowanego, szczecińskiego Olandera, którego rodowód sięga 1931 roku. Zbudowano go w stoczni N.P. Jensens Skibsværft w Esbjergu – największym rybackim porcie Danii. Nieprzypadkowo. Służył bowiem jako kuter do połowów na Bałtyku i Morzu Północnym. Po wycofaniu ze służby, w 1979 roku trafił do Niemiec, w których przechodził z rąk do rąk. Nie miał szczęścia – jego kolejni właściciele bezskutecznie próbowali go wyremontować i przebudować na żaglowiec. Udało się dopiero na początku XXI wieku, a część prac wykonano w Polsce. Statek, który wówczas był już keczem gaflowym, nazwano Holz-Holz, od nazwy firmy ówczesnego armatora. Ten jednak popadł w finansowe tarapaty i pilnie zaczął szukać nabywcy żaglowca. Miał jednak pecha. Podczas slipowania jacht został poważnie uszkodzony. Podtopiony, w 2004 roku osiadł na dnie Regalicy niedaleko Szczecina. Tam niszczał, częściowo spłonął – prawdopodobnie podpalony przez wandali – był rozkradany. Właściciel zaproponował firmie państwa Aleksandry i Andrzeja Kocewiczów zajmującej się budownictwem hydrotechnicznym, by kupiła i wydobyła wrak, przekonując, że wartość ołowianego balastu i drewna opałowego pokryje ich koszty z nawiązką. Tak też się stało – transakcja doszła do skutku, ale po wyciągnięciu z wody widok żaglowca tak urzekł niedawnych nabywców, że ci postanowili go odbudować. W latach 2008-2011 statek pieczołowicie odrestaurowano z dbałością o detale. w pracach brali udział szkutnicy ze Szczecina i Kołobrzegu. Dziś to jeden z najpiękniej odnowionych i utrzymanych oldtimerów. Nazwa Olander to akronim imion właścicieli (Ola i Andrzej). Portem macierzystym jednostki jest Szczecin. Jej długość całkowita to 23,5 m, a powierzchnia ożaglowania to 220 m kw.

 

Na Motławie pojawią się też: kołobrzeski kecz gaflowy Ark oraz jachty: Roztocze, Gedania i Szkwał. Z Łotwy przypłynie Libava – replika XVII-wiecznego holenderskiego gaflowego slupa. Zwodowana we wrześniu 2008 roku w Pietrozawodsku, budowana była przy użyciu jedynie technologii i materiałów dostępnych przed trzema wiekami.

 

TAK RELACJONOWALIŚMY BALTIC SAIL 2019

 

 

 

Popłyń w rejs

Na pokładach wielu uczestniczących w zlocie żaglowców można popłynąć w 3-godzinny rejs z wyjściem na wody Zatoki Gdańskiej i – przy sprzyjających warunkach – rozwinięciem żagli. Bilety normalne na większość rejsów kosztują 65 zł. Posiadacze gdańskiej karty mieszkańca uprawnieni są do 30-procentowej zniżki. Sprzedaż prowadzona jest poprzez stronę internetową organizatora.

 

Atrakcje Baltic Sail

Zlotowi żaglowców Baltic Sail towarzyszy festiwal „Szanty pod Żurawiem”. Na Ołowiance zaprezentuje się czołówka polskiej sceny szantowej. Program zakłada ponad 30 godzin muzyki na żywo (szczegóły TUTAJ). Najbardziej efektownym momentem Baltic Sail będzie parada żaglowców, która wyjątkowo odbędzie się na wodach Zatoki Gdańskiej. Rozpocznie się w niedzielę 6 września o godz. 10.30 na wysokości Jelitkowa. Jednostki będą kierować się wzdłuż brzegu w stronę molo w Brzeźnie i dalej do główek Portu Gdańsk.

 

Trasa parady Baltic Sail Gdańsk 2020
Trasa parady Baltic Sail Gdańsk 2020 / mat. prasowe

 

– Zmiana lokalizacji spowodowana jest względami bezpieczeństwa widzów Parady, którzy dotychczas obserwowali ją wzdłuż nabrzeży Motławy – tłumaczy Agata Biały.

 

Jako patron medialny, będziemy mieli okazję paradę współprowadzić i komentować.

 

Krzysztof Romański

1.09.2020 r.
Zdjęcie w nagłówku: Krzysztof Romański

 

Dodaj komentarz