Data 4 lipca 1982 roku na zawsze wpisała się do historii polskich żaglowców. Tego dnia w Gdyni nastąpiła zmiana warty – leciwą fregatę Dar Pomorza w szkoleniowej służbie zastąpił Dar Młodzieży. Najmłodszy żaglowiec świata przejmował pałeczkę jako „trzeci w wielkiej sztafecie”.
Pomysł budowy następcy Daru Pomorza pojawił się w połowie lat 70. Miał tyle samo zwolenników, co przeciwników. Ci pierwsi argumentowali, że sędziwa biała fregata nie przystaje do nowoczesnych czasów – nie spełnia norm bezpieczeństwa, nie ma wodoszczelnych grodzi, podwójnego dna. Lista obiekcji była bardzo długa. Ci drudzy twierdzili, że statek wciąż doskonale wywiązuje się ze swoich zadań, a solidność wykonania pozwoli mu pływać jeszcze przez wiele lat. Dyskusje zapewne trwałyby w najlepsze, gdyby Związek Radziecki nie zainteresował się budową w Polsce serii pięciu żaglowców szkolnych. Rosjanie nie chcieli jednak kupować kota w worku. Projekt musiał być sprawdzony, a przecież gdańscy stoczniowcy nigdy wcześniej żaglowców nie wodowali. I tak zaczęto myśleć o budowie prototypowej fregaty, której projektowaniem zajął się zespół inżyniera Zygmunta Chorenia.
19 czerwca 1978 roku władze PZPR spotkały się z młodzieżą w gdańskim Ratuszu Staromiejskim. Młody mechanik z PLO Lechosław Bar zaapelował do swoich rówieśników w całym kraju o zbiórkę funduszy na nowy żaglowiec. Hasłu „polska młodzież buduje Dar Młodzieży” przyklasnął sam pierwszy sekretarz Edward Gierek. Grono możnych protektorów wkrótce się rozszerzyło, doszedł patronat telewizji i akcja ruszyła. Dziś, w dobie internetowych zrzutek, pewnie byłoby łatwiej. Pod koniec lat 70. rzeczywistość była jednak inna. W każdym zakładzie pracy działała organizacja młodzieżowa. To głównie do nich skierowany był gdański apel. Podejmując dodatkową pracę np. w wolne soboty, młodzieżówki przekazywały środki na fundusz budowy Daru Młodzieży. Z wolontariatem miało to niewiele wspólnego. Był to bowiem rodzaj czynu społecznego, a ten, kto nie chciał wziąć w nim udziału, narażał się na konsekwencje.

Początkowy entuzjazm po kilku miesiącach zaczął przygasać, pieniądze płynęły coraz węższym strumieniem, tymczasem stoczniowcy nie próżnowali. Powstała koncepcja, projekt wykonawczy, rozpoczęła się budowa. By statek wykupić ze Stoczni Gdańskiej im. Lenina potrzebna była niebagatelna kwota 541 milionów złotych. Ostatecznie ze zbiórek społecznych – od młodzieży, ale też życzliwych idei osób z całego świata – udało się zebrać nieco ponad 200 milionów złotych. Część dołożyły firmy państwowe – m.in. Polski Monopol Loteryjny, a na resztę kredyt wzięła Wyższa Szkoła Morska w Gdyni, która została armatorem żaglowca. Wobec tego podniosły się nawet głosy, by zmienić nazwę na bardziej adekwatną. Padały propozycje: Polska, Dar Polski lub Dar Pomorza II. Stanęło jednak na Darze Młodzieży.
30 czerwca 1981 roku położono stępkę, a po zaledwie 134 dniach – 12 listopada – gotowy kadłub spłynął z pochylni C-1 gdańskiej stoczni. Matką chrzestną jednostki została Helena Jurkiewiczowa – żona Kazimierza Jurkiewicza – wieloletniego komendanta Daru Pomorza. 4 lipca 1982 roku o godz. 10.00 pachnąca nowością fregata weszła do służby. Do zmiany warty doszło w strugach deszczu w Gdyni. Zacumowane rufa w rufę oba Dary, przy ryku okrętowych syren i dźwiękach Mazurka Dąbrowskiego, symbolicznie przekazały sobie pałeczkę w wielkiej sztafecie polskich żaglowców szkolnych. Dla licznie zgromadzonej publiczności niemałym szokiem był kształt rufy nowego statku. Przyzwyczajonym do klasycznych linii Daru Pomorza trudno było zaakceptować nowoczesny, skrzyniowy wygląd tylnej pawęży z czterema dużymi iluminatorami. Inżynier Zygmunt Choreń długo musiał mierzyć się z krytyką, zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Głosy malkontentów szybko ucichły po pierwszych sukcesach regatowych białej fregaty.
Komendantem Daru Młodzieży został Tadeusz Olechnowicz, który wcześniej służył radą projektantom jednostki. Jego zdolności przekonywania kolejne pokolenia praktykantów zawdzięczają sen w wygodnych kojach, a nie na hamakach. Zwolenników skromnie wyposażonych przestrzeni mieszkalnych, tak jak na Darze Pomorza, bowiem nie brakowało.
Dziewiczy rejs białej fregaty przypadł podczas regat The Cutty Sark Tall Ships Race 1982. Młody żaglowiec pokazał się w nich z jak najlepszej strony, przekraczając linię mety etapu z Falmouth do Lizbony jako pierwszy w swojej klasie – o ponad 14 minut szybciej niż tradycyjny konkurent Daru Pomorza Gorch Fock. I to mimo kilkugodzinnej przerwy w wyścigu, w trakcie której załoga Daru ruszyła na ratunek poparzonemu żeglarzowi z niemieckiego jachtu Peter von Danzig. Ranny został przetransportowany szalupą do statkowego szpitala i po udzieleniu mu tam pierwszej pomocy, przekazany na pokład śmigłowca.
W kolejnych sezonach biała fregata wyruszała na oceany. W 1983 roku celem jej podróży była daleka Osaka, do której statek zaproszono z okazji 400-lecia tamtejszego zamku. Rok później Dar przekroczył Atlantyk, by w Kanadzie świętować 450. rocznicę wyprawy Jacques’a Cartier’a. W latach 1987-1988 pod komendą Leszka Wiktorowicza żaglowiec po raz pierwszy opłynął świat. Odwiedził m.in. Australię, zdobywając rozgłos i serca miejscowych brawurowym przejściem pod żaglami pod Harbour Bridge. W trakcie 274-dniowego rejsu pomyślnie trawersowano Przylądek Horn, co miało miejsce 6 marca 1988 roku, o godz. 7.15.

Na zamknięcie drugiej wielkiej pętli przyszło Darowi czekać ponad 30 lat. Pretekstem do wokółziemskiej wyprawy była setna rocznica odzyskania suwerenności przez Polskę. Rejs Niepodległości rozpoczął się 20 maja 2018 roku, a zakończył 28 marca 2019 roku. Białą fregatę prowadziło dwóch kapitanów – Ireneusz Lewandowski i Rafał Szymański. W ciągu 313 dni statek odwiedził 22 porty w 18 krajach, zostawiając za rufą 38 tys. mil morskich. Przez jego pokład przewinęło się ponad 1000 młodych ludzi – studentów morskich szkół wyższych i średnich oraz laureatów ogólnopolskiego konkursu. To w trakcie tej podróży powstał pomysł świetlnej choinki na grotmaszcie. Udekorowaną w ten sposób jednostkę można było oglądać w Los Angeles, Acapulco i Panamie podczas Światowych Dni Młodzieży. Iluminacja tak bardzo się spodobała, że w kolejnych latach prezentowano ją ponownie – tym razem w Gdyni.
Historia prawie czterech dekad służby Daru Młodzieży pisana jest na wszystkich oceanach i kontynentach. Żaglowiec brał udział w najbardziej prestiżowych regatach i zlotach. W jego reprezentacyjnym salonie kapitańskim gościły koronowane głowy, prezydenci, premierzy, słynni sportowcy i wielcy żeglarze.
Dziękuję,
To jedyna adnotacja w mediach o tym kto wymyślił zbiórkę pieniędzy na nowy statek. Nic się nie zmieniło, wtedy też ci co najmniej zrobili, albo nawet byli przeciwni, potem jak był sukces, to pierś wypinali. Zaś droga do tego sukcesu była trudna i wyboista, a bohaterów jej pokonywania było mnóstwo. Dzisiaj też prawie każdy stara się historię powstania statku pisać na nowo. Są jednak publikacje książkowe gdzie opisana jest historia prawdziwa – „Trzeci w Wielkiej Sztafecie”, „Dar Młodzieży 35 Lat”, „Dar Młodzieży 40 lat”.
Pozdrawiam,
Lechosław Bar