Ponad dwa tysiące osób miało okazję zakosztować żeglarskiej przygody na pokładach żaglowców uczestniczących w zlocie Baltic Sail w Gdańsku. W ciągu czterech dni imprezy odbyło się 117 rejsów dla gdańszczan i turystów. Frekwencja była niemal stuprocentowa. Zobacz naszą relację fotograficzną.
Krzysztof Romański, 26.08.2024 r.
Ze względu na remont Długiego Pobrzeża, tegoroczna flota Baltic Sail musiała podzielić się na kilka grup, które cumowały w różnych miejscach. Największe jednostki – te, których zanurzenie wyklucza wejście na Motławę – stanęły w Nowym Porcie, tuż przy starej latarni morskiej. Były to: niemiecki szkuner urejony Santa Barbara Anna oraz harcerski trzymasztowiec Zawisza Czarny. Część żaglowców: Generał Zaruski, Brabander, holenderski Tolkien i mocno spóźniony Kapitan Borchardt, zaparkowała w rejonie ulicy Stępkarskiej i Mlecznego Piotra, przy nabrzeżach, których nigdy wcześniej zlotowe jednostki nie zajmowały. Na wysokości ulicy Wiosny Ludów cumowały: Polski Hak i jacht Czarny Diament. Reszta uczestników imprezy tradycyjnie gościnną przystań znalazła przy ulicy Wartkiej, po obu stronach kładki.
Zobacz naszą wideorelację z Baltic Sail 2024:
Kulminacyjnym momentem Baltic Sail zwyczajowo jest parada, która po raz drugi z rzędu odbyła się na wodach Zatoki Gdańskiej. Organizatorzy wydarzenia – Fundacja Gdańska – postanowili w tym roku przenieść ją z niedzieli na sobotę. Plan defilady przewidywał sformowanie sześciu zespołów, którym liderowały największe jednostki. Na czele kawalkady szedł miejscowy Generał Zaruski, a za nim: Tolkien, Bryza H, Joanna Saturna, Zawisza Czarny i Santa Barbara Anna. Trudno było wymarzyć sobie lepszą aurę, by oglądać żaglowce pod żaglami. 24 sierpnia w Gdańsku z nieba lał się żar, świeciło słońce, a tuż po starcie parady kanikułę przełamała przyjemna bryza, dzięki czemu dakronowe płótna nie wisiały bezwładnie na masztach. Na molo w Brzeźnie i okolicznych plażach trudno było znaleźć wolne miejsca. Podobnie jak na rejsach żaglowcami, których odbyło się 117. Pływały w nie jednostki duże (z wyjątkiem Polskiego Haka i Kapitana Borchardta) oraz mniejsze jachty: Barlovento, Odiseja i Szkwał. Dzięki nim ponad dwa tysiące osób zakosztowało morskiej przygody pod żaglami. Mamy nadzieję, że będą powracać na pokłady żaglowców, również na dłuższe wyprawy. Bo żaglowce otwarte są dla wszystkich!
Krzysztof Romański
26 sierpnia 2024 r.
Zdjęcie w nagłówku: Krzysztof Romański