Pogoria na Balearach

Turniej szachowy i pontonowy desant na wybory. Relacja z rejsu Pogorią do Malagi

Po kolejnym udanym sezonie jesienno-zimowym na Morzu Śródziemnym, Pogoria wraca na północ Europy, by m.in. wziąć udział w regatach The Tall Ships Races. W jednym z etapów rejsu powrotnego – z Saint-Tropez do Malagi – żaglowiec z załogą z wolnego naboru poprowadził kapitan Piotr Nowakowski. Poniżej jego relacja.

27.06.2025 r.

Początkowo naszym punktem startowym miała być Nicea, co miało być szczególnie wygodne w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. To właśnie w Nicei mieściła się jedyna na południowym wybrzeżu Francji komisja wyborcza. Jednak plany uległy zmianie – zamiast tego wymiana załogi odbyła się w Saint-Tropez. Postój tam, na zaproszenie miasta i z inicjatywy przyjaciela Pogorii, przedstawiciela lokalnej Polonii – Andrzeja, miał mieć wyjątkową oprawę.

 

Turniej szachowy na Pogorii w Saint-Tropez
Turniej szachowy na Pogorii w Saint-Tropez / fot. Diana Kordowina

 

W zamian za wizytę w Saint-Tropez, załoga zobowiązała się do udostępnienia pokładu lokalnemu klubowi szachowemu w celu zorganizowania turnieju dla młodzieży, otwarcia statku dla zwiedzających oraz współpracy z lokalną jednostką SAR we wspólnych ćwiczeniach ratowniczych. Wydarzenia te, choć teraz myślę o nich z dumą i przyjemnością, to przed rozpoczęciem rejsu wydawały się trudne do pogodzenia z jednoczesną wymianą załogi, jej przeszkoleniem i przygotowaniem do wyjścia w morze, nie mówiąc o zorganizowaniu wyjazdu do Nicei, by chętni do głosowania w wyborach mogli spełnić swój obywatelski obowiązek.

 

Na szczęście wszystkie zaplanowane dla lokalnej społeczności punkty programu ogromnym wysiłkiem dwóch załóg – schodzącej, pod dowództwem Katarzyny Domańskiej i Macieja Leśnego, oraz naszej, świeżo zaokrętowanej – udało się przeprowadzić zgodnie z harmonogramem i bez żadnych potknięć.

 

Pogoria w Saint-Tropez
Pogoria w Saint-Tropez / fot. Diana Kordowina

 

Ostatni wieczór w Saint-Tropez uświetniła radość Francuzów ze zwycięstwa PSG w finale Ligi Mistrzów, który podglądaliśmy na wielkich telewizorach w mesach i na pokładach cumujących obok mega jachtów, których po Grand Prix Formuły 1 w Monako w porcie stało naprawdę dużo. Słynny kurort żegnaliśmy z odwzajemnionym poczuciem wdzięczności i bycia mile widzianym w przyszłości.

 

W dniu wyjścia w morze, 1 czerwca 2025 roku, czekało nas jeszcze jedno ważne zadanie – umożliwienie chętnym członkom załogi udziału w wyborach. Ze względu na ograniczenia czasowe związane z koniecznością opuszczenia portu do godziny 12.00, znalezienie odpowiedniego rozwiązania logistycznego stanowiło pewne wyzwanie.

 

Zdecydowaliśmy się więc na nieco niestandardowe działanie – po wyjściu z portu, Pogoria skierowała się na wschód i po około dziesięciu milach morskich zakotwiczyliśmy w pobliżu Saint-Raphaël. Miejscowość ta oferowała bezpośrednie połączenie kolejowe z Niceą – podróż w jedną stronę trwała niespełna godzinę. Desant z pokładu odbył się pontonami, a lądowaliśmy niemal pod samym dworcem. I tak prawie połowa załogi mogła bez przeszkód wziąć udział w głosowaniu.

 

Turniej szachowy na Pogorii w Saint-Tropez
Turniej szachowy na Pogorii w Saint-Tropez / fot. Diana Kordowina

 

Tego samego wieczora, z uspokojonymi sumieniami, podnieśliśmy kotwicę by ruszyć wyznaczonym kursem – w kierunku Balearów. Kilka dni przelotu przez Morze Śródziemne, z dala od lądu i zasięgu, pozwoliło nam skupić się na jednym – jak zostać sprawną i zorganizowaną załogą. Wiatry były słabe – wykorzystaliśmy ten czas na szkolenia rejowe, naukę obsługi żagli i ćwiczebne alarmy. Wdrażaliśmy się w życie statku, zarówno na pokładzie jak i pod nim. Dotarliśmy do Majorki niecałą dobę przed założonym czasem. Na północno-wschodnim wybrzeżu było kilka przepięknych miejsc by rzucić kotwicę. Zdecydowaliśmy się na otoczoną imponującymi klifami zatokę Baya de San Vincent, gdzie załoga po desancie mogła zażyć kąpieli na bajecznej plaży i skosztować śródziemnomorskiej kolacji.

 

Po spokojnej nocy na kotwicy przyszedł czas na zaplanowany postój w Port de Soller. Polecona przez legendę Pogorii – Henia [Henryka Czernieckiego – przyp. red.] – przystań była strzałem w dziesiątkę. Ta turystyczna miejscowość, choć z dala od głównych miejskich ośrodków, oferowała dokładnie to, czego potrzebowaliśmy po kilkudniowym przelocie. Wycieczka ponad stuletnim tramwajem do uroczego Soller, pyszne jedzenie, słynne od antycznych czasów owocowe sady, lodziarnie i knajpki z muzyką na żywo przy samym nabrzeżu, czy zachód słońca o niepowtarzalnym kolorze – wszystko to spełniło z nawiązką oczekiwania nawet najbardziej wybrednych członków załogi.

 

8 czerwca pojawił się wschodni wiatr – lewanter – który zgodnie z prognozami miał nas poprowadzić w kierunku portu docelowego – Malagi w kontynentalnej już Hiszpanii. W niedzielę rano, zaraz po podniesieniu kotwicy u zachodniego wybrzeża Ibizy, nakazałem przygotować wszystkie żagle rejowe do postawienia.

 

Pierwsze podmuchy przyszły popołudniu, gdy oddaliliśmy się już kilkadziesiąt mil od miejsca postoju. Zgodnie z prognozami, kierunek wiatru był idealny by postawić pełen zestaw żagli rejowych i powoli, po odstawieniu silnika, zaczęliśmy nabierać prędkości. Równy fordewind, od 15 do 25 węzłów, skręcał razem z nami gdy mijaliśmy kolejne waypointy naszej trasy. Mieliśmy też w końcu odrobinę chmur, które dawały wytchnienie od słońca.

 

Mając zapas prędkości, bezpiecznie, zgodnie z dobrą praktyką morską oraz tradycją na rejowych żaglowcach na noc sklarowaliśmy bombramy. Był czas, by zaplanować ostatni postój na kotwicy, na redzie Malagi, i w spokoju przygotować statek na wejście do portu, zacząć pakować bagaże i posprzątać pod i na pokładzie.

 

Ten rejs zapamiętam jako jeden z najbardziej udanych i najprzyjemniejszych, jakie miałem zaszczyt poprowadzić na Babci – STS Pogorii.

Kapitan Piotr Nowakowski

27 czerwca 2025 r.
Fotografia w nagłówku: z archiwum STS Pogoria

Dodaj komentarz