Velas w Punta del Este – zlot inny niż wszystkie

Zlot żaglowców w Punta del Este otworzył urugwajski etap Velas Latinoamerica – imprezy roku w świecie żaglowców.

 

Punta del Este to najbardziej znany kurort w Ameryce Południowej. Tu rezydencje mają bogaci Argentyńczycy, którzy szczególnie upodobali sobie to miasto na letni wypoczynek. Nie pokazać się w sezonie w Punta to dla południowoamerykańskiej socjety rzecz nie do pomyślenia. Warto dodać, że w czasach świetności polskiego rybactwa dalekomorskiego, lubiły tu przyjeżdżać załogi naszych przetwórni, bazujących w Montevideo. Dalmorowscy marynarze zwykli nazywać to miejsce „Jurata znad Rio de la Plata”.

 

Zlot w Punta del Este trwał trzy dni, od 10 do 12 kwietnia. Był tyleż nietypowy, że przybyłe tu żaglowce nie weszły do portu. Miejscowa przystań nie mogłaby przyjąć tylu wielkich jednostek ze względu na brak miejsca do cumowania oraz zbyt małą głębokość. Uczestniczące w Velas Latinoamerica żaglowce stanęły więc na kotwicach na wodach zatoki Maldonado, a przy kei w marinie zacumowała tylko jedna jednostka – Dr. Bernardo Houssay. To 47-metrowy szkuner argentyńskiej służby ochrony wybrzeża (Prefectura Naval), który oprócz zadań szkoleniowych, wykorzystywany jest do prowadzenia badań oceanograficznych. Podczas postoju w Punta del Este, z oczywistych względów, był jedynym okrętem udostępnionym do zwiedzania.

 

 

Zobaczcie naszą relację filmową:

 

W urugwajskim zlocie uczestniczą niemal wszystkie żaglowce szkolne Ameryki Łacińskiej. Brakuje tylko peruwiańskiego Union i Guayasa z Ekwadoru, które dołączą do floty Velas Latinoamerica w kolejnych etapach. Na redzie Punta del Este zameldowały się: reprezentujący gospodarzy szkuner Capitan Miranda, doskonale znane w Polsce – meksykański bark „Cuauthemoc” i brazylijska fregata Cisne Branco, ponadto Simon Bolivar z Wenezueli, Gloria z Kolumbii oraz argentyński Libertad. Największymi jednostkami obecnymi w Urugwaju są bliźniacze, mierzące 113 metrów czteromasztowce: chilijska Esmeralda i hiszpański Juan Sebastian de Elcano. Ten ostatni jest jedynym gościem ze „starego kontynentu”. Warto dodać, że obie jednostki wybudowała ta sama stocznia – Echevarrieta y Larrinaga z Kadyksu.

 

Pomysł postawienia żaglowców na trzy dni na kotwicowisku dla bywalców zlotów w Europie może wydawać się trochę dziwny. Mój początkowy sceptycyzm minął z chwilą, gdy autobus, którym jechałem z Montevideo wspiął się na wzgórze, a za oknem ukazało się morze. Rozciągająca się po horyzont zatoka pełna rozświetlonych zachodzącym słońcem żaglowców – ten widok wbijał w fotel. Jeszcze piękniej zrobiło się po zmroku, gdy wszystkie jednostki zaprezentowały iluminacje kadłubów i masztów. To właśnie wieczorami najwięcej ludzi przychodziło oglądać żaglowce. Promenady wzdłuż plaż zapełniały się piknikowymi kocami, a podziwianiu rozświetlonej floty towarzyszyło grilowanie i sączenie wszechobecnej w Urugwaju yerba mate.

 

Ustawienie jednostek na zatoce stanowiło dla organizatorów nie lada wyzwanie logistyczne. Cały transport między żaglowcami a lądem odbywał się bowiem z wykorzystaniem motorówek i jachtów. Niewielkie łodzie kursowały niemal bez przerwy, od rana do nocy. Do przewiezienia miały potężną, kilkutysięczną grupę kadetów, których trzeba było dowieźć m.in. na zorganizowaną specjalnie dla nich imprezę integracyjną w prestiżowym hotelu Enjoy Punta del Este.

 

Oprócz wspomnianych wieczornych poruszeń, w samym mieście życie raczej toczyło się własnym torem. Jedyna impreza towarzysząca zlotowi miała miejsce 10 kwietnia na placu przed kapitanatem portu. Na otwarcie Velas Uruguay odbył się tam koncert urugwajskiej orkiestry Marynarki Wojennej. Dyrygowani przez żywiołową podoficer Natalię Sanabrię muzycy momentalnie rozruszali zmęczoną skwarem publiczność. Bogaty repertuar zespołu obejmował najsłynniejsze tanga i popularne szlagiery. Można było usłyszeć m.in. brawurowe wykonanie „Oye como va” Carlosa Santany.

 

 

Krzysztof Romański

12.04.2018 r.

Zobacz naszą relację fotograficzną z Punta del Este:

Dodaj komentarz