Pokażcie światu, jak Polska jest piękna – zachęcał przed wyjściem w okołoziemski rejs załogę Daru Młodzieży minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk. Białą fregatę żegnali w Gdyni politycy na czele z premierem Mateuszem Morawieckim, a także tłumy mieszkańców i turystów.
W ciągu 10 miesięcy spędzonych w podróży dookoła świata Dar Młodzieży przepłynie ponad 33 tys. mil morskich. Najdłuższym odcinkiem bez zawijania do portów będzie trawers Pacyfiku. Pokonanie dystansu 4560 mil morskich z Osaki w Japonii do San Francisco zajmie białej fregacie 36 dni. Podczas całej wyprawy załoga wymieni się aż siedmiokrotnie. Komendant jednostki Ireneusz Lewandowski deklaruje, że większość trasy statek pokona pod żaglami. Silnik ma być używany wyłącznie do manewrów portowych oraz przy bardzo niesprzyjających warunkach.
– Trasa została tak opracowana, że niemal cały czas będziemy iść z wiatrem. Chcemy to jak najlepiej wykorzystać. Dar jest dzielną i szybką jednostką, a spodziewam się, że teraz może być jeszcze szybszy, bo specjalnie na ten rejs dostaliśmy nowe żagle. Największym wyzwaniem będzie Ocean Spokojny, na którym będziemy późną jesienią, w okresie tajfunowym. Na pewno przydadzą się ciepłe sztormiaki – przewiduje kapitan Lewandowski, który będzie jednym z dwóch komendantów prowadzących jednostkę w trakcie Rejsu Niepodległości. – Podróż dookoła świata to wielka nobilitacja dla żaglowca, ale też ludzi na nim płynących, dlatego cieszę się, że będę miał taką możliwość. Przez wiele lat mojej kariery pływałem na dużych kontenerowcach. Jeśli policzyć wszystkie przebyte mile, starczyłoby na kilka okrążeń świata, ale pod żaglami to będzie dla mnie pierwszy raz.
Przygotowania do wyprawy trwały ponad rok. To ogromne przedsięwzięcie logistyczne, które trzeba było zaplanować w najdrobniejszych szczegółach. Przede wszystkim chodziło o optymalne opracowanie trasy i zorganizowanie wymian załóg, którym trzeba zapewnić przeloty i zakwaterowanie. Ważnym aspektem jest też zaprowiantowanie. Większość zapasów statek zabrał z Polski, jednak sporo produktów trzeba będzie na bieżąco uzupełniać w odwiedzanych portach. Chodzi głównie o świeże owoce, warzywa i nabiał. Nawet najpojemniejsze chłodnie nie byłyby w stanie pomieścić żywności dla tak dużej liczby osób na dziesięciomiesięczny rejs. Przykładowo, w ciągu jednego dnia w morzu na białej fregacie zjada się 35 kg ziemniaków i 54 kg mięsa. W trakcie całej podróży przebywający na pokładzie spożyją 12 ton ziemniaków, 20 ton mięsa, 1,6 tony masła, 65 tys. jaj i 64 tys. litrów słodkiej wody.
Na szczęście nie będzie trzeba jej ani składować, ani kupować – dzięki specjalnemu urządzeniu do odsalania, filtrowania i mineralizowania zostanie ona wyprodukowana z wody słonej, pobranej bezpośrednio z oceanu. W ciągu doby odsalarka jest w stanie dostarczyć 18 ton słodkiej wody. Nie ma więc obaw, że gdzieś na środku Pacyfiku zabraknie jedzenia. Ciesząca się doskonałą renomą kuchnia jednostki nawet w najodleglejszych punktach globu będzie mogła zaserwować bigos, schabowego i kurczaka, który jest tradycyjną pozycją w niedzielnym obiadowym menu na Darze. O pozostawionej daleko za rufą ojczyźnie członkom załogi przypominać też będzie świeże, chrupiące pieczywo, na bieżąco, co drugi dzień wypiekane w kambuzowym piecu.
W swoim żeglarskim CV „Dar Młodzieży” ma już wpisaną podróż dookoła świata. Odbył ją w latach 1987-88 trasą starych żaglowców, po najbardziej burzliwych wodach, wokół owianych złą sławą trzech najgroźniejszych przylądków: Dobrej Nadziei w Afryce, Leeuwin w Australii i Horn w Ameryce Południowej. Płynącym wśród ryczących czterdziestek i wyjących pięćdziesiątek statkiem dowodził komendant Leszek Wiktorowicz. Rejs trwał 274 dni. W tym czasie biała fregata przebyła 36 352 mil morskich.
Krzysztof Romański
20.05.2018 r.