Trzy norweskie jednostki: Statsraad Lehmkuhl, Sorlandet i Christian Radich otrzymają granty z budżetu państwa. W sumie chodzi o niebagatelną kwotę 50 mln koron, czyli ponad 20 mln zł.
Pandemia koronowirusa to trudny czas także dla żaglowców. Armatorzy muszą sprostać trudnej sytuacji, w której ich jednostki stoją bezczynnie w portach. Brak możliwości organizowania rejsów wiąże się z brakiem wpływów, a koszty eksploatacyjne wcale nie są dużo niższe niż zazwyczaj. Cumujący przy kei żaglowiec wymaga stałej konserwacji, za postój również trzeba płacić, do tego utrzymać załogę, etc. Rząd w Oslo nie zostawia swoich sztandarowych jednostek z problemem samych. Ministerstwo Kultury i Równości Płci przeznaczy na rzecz każdego żaglowca dodatkowe środki. Zostaną one wydane na remonty, które żaglowce mają przejść zamiast bezczynnie oczekiwać przy nabrzeżu aż sytuacja wróci do normy.
– Wszystkie trzy statki – bark Statsraad Lehmkuhl oraz fregaty Sørlandet i Christian Radich – wypełniają ważne społecznie funkcje, zarówno jako pływające pomniki naszej kultury oraz jednostki szkolące młodzież. Okoliczności związane z koronawirusem zmuszają wszystkie trzy żaglowce do pozostanie w portach przez niemal cały sezon 2020. To dobra okazja, by przyspieszyć ich plany remontowe i stąd nasza decyzja o przekazaniu na ten cel dodatkowych 50 mln koron – mówi Abid Q Raja, minister kultury i równości płci.

Najwięcej z tej puli – 20 mln koron (8,25 mln zł) trafi do armatora barku Statsraad Lehmkuhl. To największa i najstarsza jednostka z całej trójki. Jego długość całkowita wynosi 97,2 m. Uznawany jest za bliźniaka naszego Daru Pomorza. Zbudowano go w 1914 roku w Bremerhaven. Otrzymał wówczas nazwę Grossherzog Friedrich August. Na jego pokładzie szkolili się marynarze niemieckiej floty handlowej. Po przegranej przez cesarskie Niemcy I wojnie światowej przydzielono go Wielkiej Brytanii jako część reparacji. Wkrótce jednak wypatrzyli go Norwegowie, którzy poszukiwali dla siebie jednostki szkolnej. Transakcję przeprowadzono w 1921 roku z inicjatywy tamtejszego ministra Kristofera Lehmkuhla, którego nazwisko postanowiono uwiecznić w nowej nazwie statku.
Po 15 mln koron otrzymają odpowiednio Sorlandet (wybudowany w 1927 roku) i Christian Radich (rocznik 1937).
Krzysztof Romański
2.06.2020 r.
Zdjęcie w nagłówku: Seilskipet Statsraad Lehmkuhl
Tylko żywić nadzieję, aby nasi rządzący nie zapomnieli o rodzimych żaglowcach…