Taki widok nie zdarza się często! Flagowa fregata włoskiej Marynarki Wojennej Amerigo Vespucci wszedł do Tarentu pod żaglami. Spektakl obserwowały tłumy mieszkańców i turystów.
Podobnie jak wiele innych żaglowców, Amerigo Vespucci musiał zmienić plany ze względu na epidemię koronawirusa. Żaglowiec miał w tym roku rozpocząć rejs dookoła świata. Nie zdążył jednak ruszyć w drogę i przez ponad 4 miesiące stał uziemiony w macierzystym porcie La Spezia. Wreszcie pod koniec czerwca udało się wyjść w rejs instruktażowy z kadetami z włoskich uczelni morskich. Okręt ograniczył się do pływania po okolicznych akwenach. 21 sierpnia, na zakończenie sezonu szkoleniowego, fregata, nazywana przez wielu (zwłaszcza Włochów) najpiękniejszym żaglowcem świata, zaprezentowała mieszkańcom i turystom w Tarencie pokaz żeglarskiego rzemiosła i żołnierskiej musztry.
Per tutti i miei amici , clienti , parenti che non vivono a Taranto , con la speranza di regalarvi un emozione unica , unica come la nostra tanto amata città Taranto … e approfitto per ringraziare i tantissimi turisti che quest’anno seppur difficile per tutti noi , hanno scelto la nostra Taranto per trascorrere le vacanze estive … grazie e vi aspettiamo anche nei prossimi anni 😜😜😘😘🤗🤗
Opublikowany przez Antonellona Ghiottonego Sobota, 22 sierpnia 2020
Amerigo Vespucci w asyście kilkudziesięciu jachtów i motorówek przeszedł przez zabytkowy, wykopany w XIX wieku, kanał łączący Morze Śródziemne z Zatoką Mar Piccolo. Specjalnie na tę okazję podniesiono stalowy most zwodzony, który ze względów komunikacyjnych z reguły pozostaje opuszczony. Burty okrętu od brzegów kanału dzieliło zaledwie po kilka metrów z obu stron. Komendant żaglowca zadecydował o postawieniu żagli rejowych na grocie i foku, a załoga pozdrawiała publiczność stojąc w paradzie wantowej. Po przekroczeniu kanału fregata zacumowała naprzeciw 15-wiecznej fortecy Castello Aragonese, w której odbyła się ceremonia wymustrowania kadetów. Tarent, ważny port w południowym regionie Apulii, to częsty punkt na mapie podróży Amerigo Vespucci. Żaglowiec czeka teraz powrót do macierzystej La Spezii, a potem przyjdzie czas na decyzje odnośnie kolejnego sezonu szkoleniowego. Czy wróci pomysł rejsu dookoła świata?
Amerigo Vespucci został zwodowany 22 lutego 1931 roku. Zbudowała go stocznia w Castellammare di Stabia obok Neapolu według projektu włoskiego inżyniera Francesco Rotundi’ego. Był on zafascynowany 18-wiecznymi okrętami wojennymi, stąd silne inspiracje 74-działowymi jednostkami liniowymi z tamtych czasów. Amerigo Vespucci do służby wszedł 26 maja 1931 roku, trzy lata po swoim bracie bliźniaku – Cristoforo Colombo (używanym przez włoską marynarkę do 1943 roku. Po przegranej wojnie jednostka w ramach reparacji przypadła Związkowi Radzieckiemu i służyła pod nazwą Dunaj. W 1963 roku na opuszczonym statku wybuchł pożar, który dopełnił jego smutnego losu).

Nazwany na część słynnego odkrywcy żaglowiec ma 101 m długości całkowitej i aż 7,3 m zanurzenia. Na trzech masztach nosi 26 żagli o łącznej powierzchni 2635 m kw. Do tej pory dwukrotnie był w Polsce. Pierwszy zaraz wkrótce po wejściu do służby. W 1931 roku wraz z bliźniaczym Cristoforo Colombo odwiedził Wolne Miasto Gdańsk, cumował też na redzie Gdyni. Druga wizyta w Gdyni miała miejsce w 1991 roku.

Według popularnej anegdoty, podczas jednego z atlantyckich rejsów w latach 60. Amerigo Vespucci napotkał na kursie amerykański lotniskowiec USS Independence. Amerykanie zaciekawili się płynącą pod żaglami jednostką, a gdy byli już blisko, sygnalista z ich mostka zapytał alfabetem Morse’a:
– Jaki to statek?
– Amerigo Vespucci – żaglowiec szkolny włoskiej Marynarki Wojennej – padła odpowiedź. Wtedy z lotniskowca nadeszły kolejne błyski lampą sygnałową: Jesteście najpiękniejszym okrętem, jaki kiedykolwiek spotkaliśmy na morzu.
Krzysztof Romański