Na tę wiadomość czekało z niecierpliwością tysiące sympatyków Zawiszy Czarnego. Wszystko wskazuje na to, że harcerski szkuner wróci do regularnej żeglugi.
Krzysztof Romański, 16.11.2023 r.
W czwartkowy poranek, 16 listopada, o godzinie 6.15 Zawisza Czarny po wielomiesięcznej przerwie oddał cumy i opuścił gdyński port. Statek wziął kurs na Darłowo. W tamtejszej stoczni w najbliższych tygodniach przejdzie remont, po którym ma wrócić do regularnej żeglugi. Szkuner uzyskał zezwolenie na jednorazowe przejście. Co wchodzi w zakres zaplanowanych robót?
W stoczni przede wszystkim musimy wymienić saling na fokmaszcie, który jest mocno skorodowany i zagraża bezpieczeństwu i to było główną przyczyną cofnięcia karty bezpieczeństwa statku. Dodatkowo, będziemy odświeżać maszty, czyli częściowo je piaskować i odrdzewiać młotkami i szlifierkami. Cały statek zostanie oczyszczony z rdzy, zakonserwowany i pomalowany. Będziemy też zajmować się częściami stalowymi, które wymagają wymiany, chodzi m.in. o tzw. grzebienie na spardeku. Zajmiemy się także wymianą części rurociągów wody słodkiej. Przy okazji będziemy również rewitalizować kajuty, aby podnieść standard pracy załogi stałej, oraz odświeżać kubryk, aby załodze szkolnej pływało się lepiej. To dość spory zakres pracy – tłumaczy Robert Krzemiński, koordynator remontu.
W środowisku żeglarskim to postać dobrze znana, m.in. z organizacji rejsów Zobaczyć Morze z osobami niewidomymi i niedowidzącymi. Jak zaznacza, reaktywacja Zawiszy Czarnego trwa już od kilku miesięcy.
W ostatnich tygodniach dokładnie zinwentaryzowaliśmy statek, aby określić co jest do zrobienia w stoczni, tak aby Zawisza mógł odzyskać kartę bezpieczeństwa. Wykonaliśmy też razem z wolontariuszami szereg prac, zarówno na, jak i pod pokładem. Większości z tych działań nie było widać, ponieważ toczyły się w maszynie, w kajutach załogi stałej i kubryku.
Wspólnie z ZHP uzgodniliśmy i zaakceptowaliśmy plan remontowy oraz budżet. Nie działamy ad hoc, wiemy co musimy zrobić i na co nas stać – mówi Robert Krzemiński.
Postój w Darłowie ma potrwać maksymalnie dwa miesiące. Co ciekawe, szkuner w jednej stoczni spotka się z inną jednostką o harcerskiej proweniencji (choć obecnie ZHP jest współwłaścicielem mniejszościowym) – Zjawą IV, która również przechodzi tam remont. Armatorem Zawiszy Czarnego pozostaje Związek Harcerstwa Polskiego, który ma wobec statku konkretne plany.
Cieszymy się, że w ostatnich tygodniach na Zawiszy ruszyły prace, które mają doprowadzić statek do ponownej gotowości do żeglugi i że znów pojawiają się tutaj wolontariusze – harcerze oraz osoby, które kiedyś pływały na żaglowcu. Nasza wizja jako armatora jest jasna. Statek będzie tętnił życiem realizując cele, dla których powstał. Chcemy, żeby w 2024 roku Zawisza wrócił na morze, i pływał nie tylko po Bałtyku, ale też trochę dalej, po akwenach, na których dawno go nie było. Planujemy, żeby żaglowiec popłynął na Morze Śródziemne, a do Polski wrócił w 2026 roku na swoje 65. urodziny, które będziemy hucznie obchodzić. Natomiast w 2027 roku Zawisza Czarny będzie pełnił ważną rolę podczas Światowego Jamboree Skautowego, które organizujemy na Wyspie Sobieszewskiej w Gdańsku. Spodziewamy się około 50 tysięcy gości z całego świata. Jako ZHP chcemy pochwalić się Zawiszą – jedynym żaglowcem harcerskim na świecie – i uczynić z niego naszą wizytówkę – zapowiada hm. Dawid Schwann z Głównej Kwatery ZHP.
Jednym z pomysłów, o których mówią harcerze, jest przeniesienie na pokład części zbiorów muzeum ZHP. Stałyby się one elementem wystawy o historii zarówno związku, jak i samego statku, którą zwiedzający będą mogli oglądać w odwiedzanych portach. Cóż, trzymamy kciuki!
Krzysztof Romański
16 listopada 2023 r.
Zdjęcie w nagłówku: Krzysztof Romański
cieszy mnie to niezmiernie !, jeżeli będą dalsze prace, wymagające finansowania, znowu dołożę cegiełkę !, tak trzymać ! pozdrawiam !