Żeglarska milonga w Buenos Aires

Zlot Velas Latinoamerica po raz pierwszy w historii zawitał do stolicy Argentyny. W Buenos Aires żaglowce cumowały niemal tydzień.

 

Pierwsze jednostki zawinęły do portu po południu 16 kwietnia. Tego dnia przy nabrzeżu w basenie Darsena Norte stanął brazylijski Cisne Branco i pełniąca rolę gospodarza fregata Libertad. Następnego ranka dołączyły do nich: meksykański Cuauthemoc, wenezuelski Simon Bolivar i kolumbijska Gloria, której wejście do portu wywołało największą euforię. Po wymianie salutów armatnich, ustawieni na rejach kadeci, ubrani w żółte, niebieskie i czerwone koszulki, odśpiewali oficjalny hymn żaglowca – monumentalny, ale wpadający w ucho utwór „Ah, ah joi Capitan”. Najpóźniej do portu weszły największe, 113-metrowe, żaglowce – chilijska Esmeralda i hiszpański Juan Sebastian de Elcano. Oba czteromasztowce musiały poczekać do zapadnięcia zmroku, na to by w rzece Rio de la Plata podniósł się poziom wody.

 

Do Argentyny nie przypłynął urugwajski szkuner Capitan Miranda, który po długoletnim kapitalnym remoncie nie został jeszcze doprowadzony do pełnej sprawności. Żaglowiec z charakterystycznym czarnym kadłubem wziął co prawda udział w urugwajskiej odsłonie Velas Latinoamerica, jednak miało to wymiar raczej symboliczny. Tamtejsza Marynarka Wojenna za wszelką cenę chciała uniknąć prestiżowej wpadki, jaką byłaby nieobecność flagowej jednostki w towarzystwie odwiedzającej ich kraj floty żaglowców. Capitan Miranda zaprezentował się w paradzie wieńczącej zlot w Montevideo, ale zaraz po niej wrócił do macierzystego portu, w którym czekają go dalsze prace remontowe. Według ostatnich prognoz, 30 maja szkuner wyruszy „w pogoń” za resztą uczestników Velas Latinoamerica, tak by dołączyć do nich w Curazao.

 

7 żaglowców, które dotarły do Buenos Aires, szczelnie wypełniły basen Darsena Norte. Wysokie maszty wspaniale prezentują się na tle nowoczesnych drapaczy chmur, wybudowanych w ostatnich dekadach w okolicy portu. Organizatorzy rozlokowali jednostki tak, by każda stanęła bezpośrednio przy nabrzeżu. W przeciwieństwie do zlotu w Montevideo, nie muszą się więc one tłoczyć i cumować burta w burtę. Miłośnicy żaglowców mają rzadką okazję oglądać w jednej linii bliźniacze – Esmeraldę i Juana Sebastiana de Elcano. To sprzyja porównywaniu obu gigantów i wyszukiwaniu różnic. A tych, wbrew pozorom, nie brakuje. Przede wszystkim, Esmeralda jest brygantyną (na przednim maszcie nosi tylko żagle rejowe), a jej hiszpański starszy brat szkunerem urejonym. Zwraca też uwagę konstrukcja nadbudówki – otwartej u Juana Sebastiana de Elcano i zabudowanej, ze stylowymi drewnianymi wykończeniami, u żaglowca z Chile.

 

Podczas pobytu w porcie południowoamerykańskie żaglowce mają w zwyczaju wciągać pod gafel ogromnych rozmiarów bandery. Największa z nich, na kolumbijskiej Glorii, ma wymiary 18 na 15 metrów i waży ponad 50 kilogramów. Powiewające ogromne połacie kolorowego materiału robią spore wrażenie, a gdy jednostki cumują rufa w rufę, hulający wiatr potrafi je spleść. W Buenos Aires co i rusz działo się tak z banderami Wenezueli i Meksyku na stojących obok siebie Simonie Bolivarze i Cuauthemocu.

 

Pełen żaglowców basen portowy po zmroku przybiera zupełnie inne oblicze. Efektowne, różnokolorowe, jaskrawe. Każdy okręt, niczym wystrojona na bal dama, prezentuje się w wieczorowym kostiumie – z iluminacjami. Latynowskie żaglowce mają na stałe zamontowane sznury światełek podświetlających nocą maszty, reje i linię kadłuba. Z dominującej stylistyki wyłamał się w tym roku brazylijski Cisne Branco, który iluminuje całościowo każdy maszt na inny kolor, odpowiadający barwom tego kraju: zielonej, żółtej i niebieskiej. Na tym tle wyróżnia się hiszpański Juan Sebastian de Elcano, którego elegancka iluminacja jest kwintesencją filozofii „less is more”. Cztery maszty podświetlane są w barwach hiszpańskiej flagi.

 

Zlot żaglowców w Buenos Aires zakończył się w poniedziałek, 23 kwietnia. Ze stolicy Argentyny flota Velas Latinoamerica ruszyła do portu Ushuaia – najdalej na południe wysuniętego miasta świata.

 

Krzysztof Romański

24.04.2018 r.

 

Zobacz naszą relację fotograficzną z Velas Latinoamerica w Buenos Aires:

 

Dodaj komentarz