Stary port w sercu Gdańska jak przed wiekami wypełniły maszty. Przez cztery letnie dni przy nabrzeżach Motławy cumowały żaglowce uczestniczące w 21. edycji zlotu Baltic Sail. Po raz pierwszy stanęły po obu stronach rzeki.
Baltic Sail to największa żeglarska impreza Gdańska. Odbywa się co roku, zawsze na przełomie czerwca i lipca. Do grodu nad Motławą przyciąga kilkanaście jednostek. Próżno wśród nich szukać oceanicznych gigantów, dla których akwen w sercu miasta jest zbyt płytki i wąski. Przypływają za to piękne oldtimery, które znakomicie pasują do zabytkowego entourage’u. Zresztą, w żeglarstwie o wiele bardziej niż liczby liczą się człowiek i atmosfera, a tej na Baltic Sail nie brakuje.

Gwiazdy Baltic Sail
Największym żaglowcem tegorocznej edycji była niemiecka Santa Barbara Anna – trzymasztowy szkuner urejony o długości całkowitej 44,2 m. Wybudowany w 1951 roku statek słynny jest sławą właściciela – Joey Kelly’ego, członka bijącego w latach 90. rekordy popularności zespołu The Kelly Family. Nazwa jednostki upamiętnia matkę muzyka. Zanim jednak Santa Barbara Anna pojawiła się na burcie, statek przez ponad 3 dekady pływał jako trawler. Nosił wówczas imię Vanessa Ann i bazował we Fleetwood, niewielkim porcie rybackim na wschodnim wybrzeżu Anglii. W 1984 został sprzedany i przebudowany na żaglowiec. Z pomalowanym na czerwono kadłubem woził pasażerów po Karaibach. Bez stałego nadzoru właścicieli, którzy przebywali w Wielkiej Brytanii, stan statku zaczął się szybko pogarszać. W 1990 roku, po powrocie z tropików, okazało się, że nie nadaje się do dalszej żeglugi. Unieruchomiona w porcie niszczejąca jednostka wpadła w oko Kelly’emu, który szukał statku zdolnego pomieścić jego liczną rodzinę. I tak statek trafił w ręce artystów. W trakcie długiego remontu w 1994 roku przemalowano kadłub na niebiesko. Zmieniono też sporo w rozkładzie i dekoracjach wnętrz. Muzykująca familia z czasem straciła entuzjazm do morskich przygód i w 2005 roku przekazała statek pod kuratelę niemieckiej organizacji pozarządowej, która do dziś pozostaje armatorem jednostki.

Drugą co do wielkości jednostką, która przybyła do Gdańska, była szwedzka Baltic Beauty. Ten 40-metrowy żaglowiec również ma niebieski kadłub i rybacką przeszłość. Powstał w 1926 roku jako statek do przewozu żywych węgorzy. Dziś jest popularną czarterową jednostką, regularnie uczestniczącą w żeglarskich festiwalach na Bałyku. Trzecią gwiazdą zlotu była dobrze znana w Gdańsku Joanna Saturna z Finlandii. Nieco mniejsza od wspomnianych, mierząca 34 metry, ma zdecydowanie najstarszy rodowód. Zbudowano ją w 1903 roku do połowu ryb na Morzu Północnym. W latach 2000-2005 statek przeszedł gruntowny remont pod czujnym okiem fińskiego Muzeum Morskiego. Dzięki temu, choć załoga może cieszyć się komfortowymi warunkami na i pod pokładem, jednostkę zarejestrowano jako żaglowiec historyczny.
Wyspiarski Baltic Sail
Resztę uczestniczącej w zlocie floty stanowiły mniejsze jachty, którym nie sposób odmówić uroku, jednak nie wzbudzały one takich emocji wśród sympatyków żaglowców. Pod względem doboru jednostek Baltic Sail więc niczym nie zaskoczył. Nowością natomiast było zaplanowanie cumowania po obu stronach rzeki i przeniesienie punktu ciężkości imprezy na Ołowiankę. Stało się to możliwe dzięki oddanej dwa tygodnie wcześniej do użytku kładce. I trzeba przyznać, sprawdziło się wyśmienicie. Powstało prawdziwe żeglarskie miasteczko – ze sceną szantową i klarownym podziałem na strefy: edukacyjną, rozrywkową i gastronomiczną.

Parada (bez) żagli
Kulminacyjnym momentem zlotu była niedzielna parada żaglowców na Motławie. Niestety, z powodu dość silnego wiatru żądnej jednostce nie udało się postawić żagli. Nie obyło się bez groźnie wyglądającego incydentu. Płynącą na czele Santa Barbarę Annę zahaczyła poruszająca się z nadmierną prędkością jednostka białej floty Danuta. W efekcie pod bukszprytem niemieckiego żaglowca zostały zerwane łańcuchy mocujące. Tragedia była dosłownie o włos. Refleksja jest smutna – o ile można powiedzieć, że na lądzie dogoniliśmy zachodnią Europę, to na wodzie mamy jeszcze naprawdę dużo do nadrobienia. Podczas żeglarskich imprez w Holandii czy Niemczech na równie wąskich co Motława akwenach panuje nieporównywalnie większy ruch, jednak do kolizji praktycznie nie dochodzi. Oby i u nas kiedyś tak było.
Krzysztof Romański
2.07.2017 r.
Zobaczcie naszą fotorelację z parady: