Kapitan Głowacki - najmniejszy polski żaglowiec rejowy

Kapitan Głowacki na sprzedaż. Znajdzie się kupiec?

Najmniejszy polski żaglowiec rejowy Kapitan Głowacki został wystawiony na sprzedaż. Czy uda się uratować jednostkę, której stan jest fatalny?

 

Rok 2014. Na starcie regat The Tall Ships Races z Harlingen do Fredrikstad stają słynne wielkie żaglowce: Kruzensztern, Statsraad Lehmkuhl, Christian Radich, Mir, Stad Amsterdam. Jest też Pogoria, Fryderyk Chopin i Iskra. Najmniejsza jednostka w klasie A to Kapitan Głowacki. Brygantyna ze Szczecina wiele razy brała udział w „tolszipach”, jednak nigdy nie udało jej się przypłynąć w czołówce. Mało tego, nie słynąca z dużych prędkości jednostka z reguły jako pierwsza wycofywała się z wyścigu, żeby dopłynąć do portu na czas rozpoczęcia zlotu. Tym razem było inaczej. Dowodzony przez kapitana Wojciecha Maleikę „Głowaś” od początku trzymał się z przodu. Dzięki dobrej taktyce, determinacji załogi i odrobinie szczęścia najmniejszy rejowiec zdołał wygrać! O ile triumf w pierwszym etapie wielu obserwatorów uznało za jednorazowy cud, o tyle powtórka sukcesu w drugim etapie z Bergen do Esbjerg już nie mogła być przypadkiem. Kapitan Głowacki dowiódł żeglarskiej sprawności! Wojciech Maleika wszedł do elity regatowego żeglarstwa w Polsce, co zostało potwierdzone przyznaniem nagrody im. Leszka Wiktorowicza. Od tych wydarzeń mija 6 lat. W tym czasie kapitan Maleika osiągał kolejne sukcesy. A gdzie jest teraz Kapitan Głowacki? Niestety, balansuje nad przepaścią.

 

Po obfitującym w regatowe sukcesy sezonie 2014 żaglowiec stanął w Trzebieży, czekając na lepsze czasy. Funduszy na remont jednak jak nie było. W sierpniu 2016 roku sytuacja stała się dramatyczna. Cumująca przy kei, przeciekająca jednostka osiadła na dnie portowego basenu. Po jej podjęciu w październiku 2016 roku została przeholowana do Kołobrzegu, w którym przebywa do dziś.  Stan statku nie pozwala na jego dalszą żeglugę.

 

Co dalej z Głowackim? Będzie obiektem w skansenie?

Jaki los czeka Kapitana Głowackiego? Jeszcze w lutym wydawało się, że żaglowiec stanie się obiektem muzealnym. Podczas styczniowego posiedzenia władze Polskiego Związku Żeglarskiego – właściciela jednostki – podjęły decyzję o przekazaniu „Głowasia” kołobrzeskiemu starostwu. W protokole z posiedzenia czytamy:

„w wyniku przeprowadzonych rozmów i negocjacji PZŻ uzyskał od Starostwa Powiatowego w Kołobrzegu ofertę przejęcia żaglowca Kapitan Głowacki i włączenia go do zasobów muzealnych Skansenu Morskiego prowadzonego przez Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, a następnie udostępnienie go dla zwiedzających. Ze względu na stan techniczny żaglowca i koszty ponoszone z tytułu jego utrzymania rozważenie ww. oferty jest wysoce zasadne. Po dyskusji Zarząd PZŻ wstępnie zaakceptował ofertę Starostwa Powiatowego w Kołobrzegu dot. przekazania żaglowca do Skansenu Morskiego prowadzonego przez Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu powołując zespół pod przewodnictwem Bogusława Witkowskiego, wiceprezesa ds. morskich do prowadzenia szczegółowych rozmów z ww. podmiotem. Negocjacje są aktualnie prowadzone przez zespoły wyznaczone z obydwu stron.”

 

12 lutego br. w wypowiedzi dla portalu informacje.kolobrzeg.pl starosta Tomasz Tamborski przyznał, że odbył spotkanie z przedstawicielami Polskiego Związku Żeglarskiego i że wraz z dyrekcją Muzeum Oręża Polskiego poszukuje odpowiedniego miejsce do posadowienia żaglowca.

– Kołobrzeg zyskałby kolejną atrakcję w Skansenie Morskim. Byłby to już trzeci tej wielkości obiekt, który tam funkcjonuje – mówił Tamborski.

 

Te plany pokrzyżował koronawirus. Jak udało nam się dowiedzieć od przedstawicieli kołobrzeskiego muzeum, ze względu na kryzys związany z pandemią projekt umieszczenia Kapitana Głowackiego w Skansenie Morskim został zwieszony. W międzyczasie, 23 kwietnia br. Polski Związek Żeglarski podjął uchwałę w sprawie sprzedaży jachtu żaglowego Kapitan Głowacki. Oferty kupna jednostki można  składać do 29 maja. Jedynym kryterium ich oceny będzie cena. Czy znajdzie się chętny na nabycie Kapitana Głowackiego? Przypomnijmy, że aby doprowadzić statek do żeglowności potrzebny byłby remont, którego koszty szacowane są na kwotę ok. 2,5 mln zł.

 

Historia Kapitana Głowackiego

Historia Kapitana Głowackiego rozpoczęła się w 1944 roku w Świnoujściu. Jednostka powstała na bazie niedokończonego niemieckiego kutra dozoru wybrzeża. Polacy, którzy po zakończeniu wojny odnaleźli drewniany kadłub, próbowali doprowadzić budowę do końca, a gotową jednostkę wykorzystać do rybołówstwa. Gdy to się nie udało, w 1949 roku statek nabyło Państwowe Centrum Wychowania Morskiego i zleciło Stoczni Rybackiej w Gdyni jego przebudowę na żaglowiec. Otaklowany jako kecz gaflowy wszedł do służby 19 kwietnia 1951 roku pod nazwą Henryk Rutkowski. Banderę podniesiono w basenie jachtowym w Gdyni. Jednostka odbywała szkolne rejsy głównie po Bałtyku, rzadziej również po Morzu Północnym. Dowodził nią m.in. Kazimierz Jurkiewicz, późniejszy komendant Daru Pomorza. W latach 1959-1963 żaglowiec związany był z Trzebieżą, potem skierowano go do ośrodka szkolenia żeglarskiego Ligi Obrony Kraju w Jastarni. Na zachodnie Pomorze powrócił w 1970 roku i na kilka miesięcy zmienił nazwę na Biały Słoń.

Od 1975 roku żaglowiec czarterowany był przez Telewizję Polską na potrzeby szkolenia młodzieży z Bractwa Żelaznej Szekli Adama Jassera. Po pierwszym sezonie – we wrześniu 1975 roku – instruktorzy BŻS odbyli na nim rejs do Wielkiej Brytanii, który prowadził Aleksander Lipiński. Żeglarze odwiedzili wówczas Londyn oraz Brightlingsea, Amsterdam i Kopenhagę.

Okres intensywnej eksploatacji odbił się wyraźnie na kondycji „Rutka”. Konieczny był remont generalny, na który brakowało funduszy. Statek przez niemal dekadę (1976-1986) stał „na sznurku” i marniał. Do pływania powrócił dopiero w 1986 roku, odnowiony i przebudowany we Władysławowie na brygantynę. Zmieniono także kolor żagli na brązowy. Jednostka miała też możliwość stawiania lizli.

 

W 1997 roku właściciel – Polski Związek Żeglarski – zdecydował się na zmianę nazwy na Kapitan Głowacki. Działacza komunistycznego Henryka Rutkowskiego w roli patrona zastąpił zmarły w 1995 roku propagator żeglarstwa w Polsce Władysław Głowacki. Całkowita długość jednostki to 30,7 m, wysokość jej masztów to 22,4 m, a powierzchnia żagli 337,5 m kw.

 

Krzysztof Romański

11.05.2020 r.
Zdjęcie w nagłówku: Pixabay

 

 

Dodaj komentarz