Żaglowce w górach – Tall Ships Races Bergen

Na tle siedmiu gór otaczających Bergen żaglowce uczestniczące w zlocie The Tall Ships Races 2019 prezentowały się niezwykle malowniczo. Zobaczcie naszą relację fotograficzną.

 

Bergen nazywane jest deszczowym miastem. Statystyki potwierdzają, że jest to najbardziej mokre miasto nie tylko w Norwegii, ale i w Europie. Deszcz pada tam średnio 235 dni w roku. Tegoroczny zlot w Bergen także rozpoczął się deszczowo. 21 lipca, gdy żaglowce wchodziły do portu, mglista aura sprawiała, że ich maszty były ledwo widoczne. Mimo to przyzwyczajeni do kapryśnej pogody bergeńczycy tłumnie wylegli na nabrzeża, by powitać gości z całego świata. Największą furorę zrobił jednak miejscowy żaglowiec Statsraad Lehmkuhl, którego załoga podchodząc do kei, stała na rejach śpiewając a capella szantę South Australia. Deszcz i mgła towarzyszyły uczestnikom imprezy także drugiego i częściowo trzeciego dnia. Ale potem – gdy wreszcie wyszło słońce – po mieście rozlała się fala upałów.

 

Spacerujący wzdłuż wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco, pełnego kolorowych drewnianych domów, nabrzeża Bryggen mieli okazję podziwiać ponad 60 jednostek. W skład barwnej floty wchodziły tak różnorodne żaglowce, jak meksykański Cuauhtemoc, brazylijski Cisne Branco, Shabab Oman II z Omanu, zielony Alexander von Humboldt 2 cumujący burta w burtę z Sorlandetem czy holenderskie Wylde Swan i Oosterschelde. Długi sznur statków otwierał nasz Dar Młodzieży, za którego rufą cumował bliźniaczy Mir. Rosyjscy kadeci z uwagą odwiedzali białą fregatę, by porównać obie jednostki. Wyszukiwać różnice starali się też sami bregeńczycy. Dużą popularnością cieszyły się stoły dla majsterkowiczów, przy których chętni mogli budować miniaturowe żaglowce z drewna i kawałków płótna.

 

W miejscu, w którym latem słońce niemal nie zachodzi urządzenie efektownego pokazu sztucznych ogni jest nie lada wyzwaniem. Organizatorzy spisali się nieźle. Barki, z których odpalano fajerwerki stanęły na środku portowego kanału, otoczone lasem masztów. Krótki, ale huczny spektakl spodobał się załogom, o czym długo oznajmiały rykiem okrętowych syren.

 

W środę 24 lipca, w ostatnim dniu zlotu, odbyła się zwyczajowa parada wychodzących w morze jednostek. Trzeba przyznać, że Bergen warunki do tego typu widowisk ma znakomite. Wody okolicznych fiordów osłonięte są od silnych wiatrów, a góry otaczające miasto to naturalny amfiteatr dla spragnionej widoków publiczności. Niestety, mimo słonecznej aury i tylko lekkiego wiatru, niewielu kapitanów zdecydowało się postawić żagle. W pełnej krasie zaprezentowały się tylko mniejsze żaglowce: Gulden Leeuw, Oosterschelde, Skonnerten Jylland, Grossherzogin Elisabeth, Shtandardt. Reszta floty paradowała z nagimi masztami. Jako ostatnie port opuszczały Cuauhtemoc – jak zwykle z paradą rejową i wielką banderą pod gaflem – oraz Dar Młodzieży, którego komendant Rafał Szymański zaordynował postawienie sztaksli.

 

Krzysztof Romański

26.07.2019 r.
Zdjęcie w nagłówku: Krzysztof Romański

 

Dodaj komentarz